Jest to film bardzo niedoceniony. Moim zdaniem ma właśnie ten magiczny klimat filmów
Spielberga z lat 80-tych. Naprawdę fajny film. Mi się nie dłużył.
Co prawda jeszcze nie oglądałem, ale po zerknięciu w wasze listy filmów i ich oceny z przyjemnością obejrzę "Na zawsze". Ba! Nawet nagram.
I co nagrałeś go? Bo ja nagrałem. I powiem szczerze, o wiele bardziej mi się podobał niż przereklamowany "Uwierz w ducha". Dreyfuss był kapitalny jak zwykle. Pamiętam jego role w "Szczękach", obu "Zasadzkach", "Wecie za wet", "Zrozumieć ciszę", "Co z tym Bobem", "Prezydencie - miłości w białym domu", "Papparazzim". We wszystkich był równie przekonujący jak w "Na zawsze". I tylko czekam, żeby telewizja przypomniała "W końcu czyje to życie".