„Bala mordida” to osadzony w realiach meksykańskiej policji dramat kryminalny, który stara się zobrazować mechanizmy korupcji, moralnej degradacji i rozkładu instytucji, które miały chronić obywateli. Reżyser Diego Muñoz kreśli historię Mauro Hernándeza (w tej roli przekonująco zagrany przez Miguela Rodarte), młodego policjanta prewencyjnego, który wplątuje się w handel narkotykami i, próbując osłonić własne błędy, przekazuje swoją broń, co uruchamia serię eskalujących komplikacji. W tle rozwija się skandal dotyczący wadliwych kamizelek kuloodpornych i nadużyć władzy, wątek, który nadaje opowieści społeczne znaczenie ponad zwykłym kryminalnym thrillerem.
Siła filmu tkwi przede wszystkim w autentyczności świata przedstawionego. „Bala mordida” nie upiększa ulice, rozmowy, decyzje bohaterów odczuwalne są jako zakorzenione w realiach meksykańskiej prowincji i systemu policyjnego, który ścina się na własnych sprzecznościach. Zdjęcia, wykorzystujące przytłumioną paletę i klaustrofobiczną kompozycję, oddają zarówno napięcie wewnętrzne bohatera, jak i odczucie duszności systemu, w którym się porusza.
Miguel Rodarte jako Mauro z powodzeniem balansuje między naiwną ambicją a rosnącym ciężarem winy. Jego postać nie jest jednoznacznie , widz dostrzega w nim człowieka próbującego znaleźć swoje miejsce, a jednocześnie kogoś, kto podejmuje fatalne decyzje z egoistycznych pobudek. Damián Alcázar, w roli wyrazistej postaci z sieci władzy, dostarcza kontrastu jego obecność przypomina, jak głęboko zakorzenione są mechanizmy korupcji i jak łatwo człowiek może zostać zasymilowany lub zgnieciony przez system.
Narracja filmu jest momentami nierówna. Pierwsza połowa buduje atmosferę i przedstawia zależności z mocnym wyczuciem tempa, ale w drugim akcie niektóre wątki, zwłaszcza polityczne reperkusje medialnego skandalu oraz rozwój pobocznych postaci, mogą wydawać się zbyt zagracone lub niedostatecznie rozwinięte, co czasem rozmywa centralny dramat Mauro. Mimo to napięcie utrzymuje się dzięki dobrze skonstruowanym scenom konfrontacji i rosnącemu poczuciu nieuchronności.
Film zyskuje też na warstwie społecznej. Pokazuje mechanizmy przykrywki i zrzucania winy, gdy system próbuje uchronić siebie kosztem jednostki, a media i polityka wplatają się w procesy odpowiedzialności w sposób cyniczny i teatralny. Ten wymiar „Bala mordida” sprawia, że film przestaje być tylko kryminałem, stając się komentarzem na temat strukturalnej korupcji, odpowiedzialności i rozczarowania instytucjonalnego.
W porównaniu do wielu produkcji tego typu, „Bala mordida” unika tanich melodramatycznych rozwiązań i sensacyjnego przepychu. Zamiast tego skupia się na mikro-dramatach osobistych, które są odbiciem makro-problemów. To nadaje mu autentyczność, choć czasem kosztem klarowności narracyjnej. Muñoz potrafi jednak zbudować kilka zapadających w pamięć sekwencji, które trzymają widza w stanie napięcia nawet wtedy, gdy fabularnie tempo chwilowo zwalnia.
„Bala mordida” to film, który wciąga swoją surową realistyczną atmosferą, mocnymi kreacjami aktorskimi i społecznym ciężarem tematów, które porusza. O ile pewne nierówności w narracji i rozwinięciu wątków mogą czasem osłabiać impet, to jednak całość wypada przekonująco i zostawia widza z ważnymi pytaniami o moralność systemu oraz jednostki. Za tę mieszankę autentyzmu, aktorstwa i ambicji tematycznej zasługuje na mocną 8/10.