A konkretnie ta w której Jennifer i Harry idą do łóżka. To takie naciągane. Ona zachowuje się
jakby nie znosiła facetów. Padła ofiarą brutalnego gwałtu, więc ma prawo mieć uraz...ale po
jakie licho wskakuje Callahanowi do łóżka po kilku dniach znajomości !? Nagle wyleczyła
swoją traumę ? Jako kobieta nie rozumiem jej postępowania, to nie logiczne i durne, że z
ofiary gwałtu robi się babkę która chętnie po kilku drinkach idzie do łóżka. Która kobieta by
tak postąpiła, bo tak krótkiej znajomości ? Widać, że ten film kręcił facet.
Zachowanie Jennifer było zupełnie normalne.Weż pod uwagę iż była Amerykanką z wielkiej metropolii jaką jest San Francisco.Ten typ tak ma;)
Może Callahan wydał się jej porządnym facetem ? Ale ja bym się bardziej dziwij Harremu że skorzystał z zaproszenia takiej mimozy.
Myślę, że wątki miłosne w filmach tego typu są zupełnie nie potrzebne. A ta cała Jennifer, też nie przypadła mi do gustu-taka zimna i wyniosła baba, co on w niej widział to nie wiem...
Ale fajna była więź w poprzedniej części między Callahanem a jego partnerką z policji - bardzo się Harry wkurzył jak ją zabili. Widać że ją polubił :(
Tak, ta policjantka z Egzekutora była bardzo fajna-przebojowa, śmieszna babka z charakterem. Tam ten wątek pasował idealnie, a w tym filmie był wciśnięty na siłę.
Mnie bardziej dziwi, że laska po kilku mściwych morderstwach idzie do łóżka z policjantem zapraszając go wcześniej do swojego domu. Chyba, że miała gdzieś czy ją dorwą czy nie.
Największa żenadą była scena zapoznania naszej pani morderczyni z Harrym. Clint, czy aby na pewno ty to reżyserowałeś? :/
Bo, jak zauważyłaś, ona była z lekka rozchwiana, więc mogła zachowywać się dziwnie, mogła też kombinować z uzyskaniem alibi.
A poza tym, w efekcie dobrze na tym wyszła, bo Harry jej odpuścił.
Jak dla mnie, to było dwoje cwaniaków, którzy chcieli znaleźć na siebie haka. A najłatwiej przyjrzeć się z bliska w łóżku. Panienka po pierwszych rozmowach o morderstwie zastanawia się, czy on coś jej sugeruje, a Callahan chce sobie obejrzeć jej dom.
Co jak co, ale akurat Callahana nie podejrzewałabym o seksoholizm. Natomiast w jednym z westernów (Powiesić go wysoko) Clint ma scenę z dziewczyną, która szuka anonimowych gwałcicieli z przeszłości, chociaż nie za bardzo w sumie wie, co miałaby z nimi zrobić, jak już ich znajdzie. Wychodzi wieczór terapeutyczny dla obu stron, dziewczyna odpuszcza, jak on jej uświadamia, że może tak szukać następne 20 lat po całym Dzikim Zachodzie. Za to on, mając nakazy aresztowania na konkretne nazwiska, jedzie capnąć facetów ze swojej przeszłości.
Można oczywiście powiedzieć, że to szowinistyczne, bo czemu i dziewczyna nie miałaby wyrównać rachunków, ale w każdym razie seks ma tu dodatkowe znaczenie poza fizjologią.