Chyba najbardziej rozbawił mnie dialog Franka z barmanem:
- Jesteś Frank Drebin. Tak, znam cię, nic ci nie powiem. Zastrzeliłeś mojego brata.
- To mogła być jedna z tysięcy osób.
- Był nieuzbrojony.
- Z setek.
- Uciekał, kiedy strzeliłeś mu w plecy.
- Dobra, pięćdziesiąt.
- Był biały.
- Brat Tony'ego! Oczywiście. Jak się miewa ostatnio?
:D
Bardzo dobre to było - szkoda że to jedyny autentycznie śmieszny moment w tym filmie.
Zapamiętałem tylko jeden, bo ten był łatwy do zapamiętania:
- Please, take a chair.
- No, thank you. I have plenty of chairs at home.