Historia oparta na prawdziwych wydarzeniach z 13 i 14 listopada 1990. W tych dniach w miasteczku Aramoana dochodzi do masakry, w której ginie 13 osób. Sprawcą mordu jest David Gray, bezrobotny kolekcjoner broni.
13 listopada 1990 roku David Gray, samotnik i kolekcjoner broni, zastrzelił trzynaścioro mieszkańców Aramoana, małego miasteczka przy plaży na nowozelandzkiej Wyspie Południowej. Niezwykły film Roberta Sarkiesa przedstawia tę tragedię w zupełnie niespodziewany sposób. Rzeczywiście, jest w tym filmie samotny strzelec i jego brutalne starcie z policją, ale jednocześnie jest to obraz jak najbardziej odległy od klasycznego filmu akcji. Przemoc, którą Sarkies pokazuje sporadycznie, jest dziwnie rozczarowująca. Lejtmotywem jest tu bowiem oczekiwanie - czeka tajemniczy snajper, czekają sąsiedzi, niepewni, co się właściwie dzieje, i czekają policjanci, zupełnie nieprzygotowani na takie wydarzenie w ich małej wiosce.