Zaczynam się poważnie zastanawiać o co chodzi twórcom takich filmów - do jakiej widowni chcą oni dotrzeć? W tego typu produkcjach chodzi o przestraszenie widza realnością przedstawionych sytuacji - brak tu jakichkolwiek czynników "nadnaturalnych", żadnych stworów czy duchów - groza ma wynikać z poczucia iż takie coś może zdarzyć się naprawdę. Więc pytam się jak za cholerę mam uwierzyć w coś takiego?
Jak mam uwierzyć w to że jedna kobieta jest w stanie załatwić bez mrugnięcia okiem, z dziecinną łatwością pięciu mężczyzn (w tym trzech z bronią palną) przy pomocy nożyczek i szpikulca? Babki okładają się po mordach niezgorzej niż Schwarzenegger czy Stallone w swoich filmach - dźgają się, palą, kopią, gryzą a potem jakby nigdy nic wstają na nogi, umazane krwią gorzej niż rzeźnik po miesiącu pracy bez mycia. Policjanci to pierdoły i fajtłapy - typowe mięso armatnie, dające się zarzynać jak owieczki. Główna bohaterka to niezniszczalna amazonka, która nawet podziurawiona jak sito, tryskające krwią (akcja z taśmą - nieźle się uśmiałem) wstaje, bierze oszczep w dłoń i rusza dalej do walki (ta zmiana ról i motyw z mamuśką i szpikulcem śmierdzi mi "Zejściem"). Główna anty-bohaterka zaś to nadludzko silna istota potrafiąca wbić w ścianę nożyczki prawie do połowy (może to gipskarton?), potrafiąca widzieć i poruszać się w ciemnościach (podczas gdy cioty policjanci potrzebowali latarek...).
Nie to żebym tylko smęcił - film mniej więcej do połowy bardzo mnie wciągnął (wyśmienita muzyka) ale potem przestałem widzieć w nim jakikolwiek sens. Po ponad godzinie zapętlonych akcji typu "pranie się po pyskach i dźganie czym popadnie, po czym szybka ucieczka i wszystko od początku" człowiek zaczyna się irytować i odkrywa że szczątkowa fabuła jest raczej tylko pretekstem do pokazania doskonałych efektów i hekto-mega-tetralitrów lejącej się na lewo i prawo posoki. Wolałem już "Haute Tension" - tam gore było w mniejszych dawkach ale przez to wszystko wyglądało realniej. Podsumowując - jeśli kogoś kręci "Hostel" czy "Frontiere(s)" to się nie zawiedzie. Dla mnie za dużo tu bezmyślnej sieczki a za mało sensu, idąc dalej w tym kierunku francuzi są na dobrej drodze żeby przebić pod względem ilości krwi kultową "Martwicę Mózgu". 5/10