Ok, po tym filmie wiem, że reżyser lubił bawić się w dzieciństwie nożyczkami oraz uwielbia kolor czerwony. Jak dla mnie - to było zbyt mało na film. Film? Wątła fabuła, niekiedy kompletnie niedorzeczna czasem tylko niedorzeczna, płynąca rzeka czerwonej przemocy, wątki zakładane i porzucane oraz... co? instynkt macierzyński? "mother, mother uber alles"? zapis lęków przedporodowych? - po takiej dawce bestialstwa i przemocy człowiek nie ma nawet ochoty się zastanawiać. męczący bardzo film - w negatywnym znaczeniu.
Straszne paskudztwo, wprost nie mogę pojąć jak ten film może mieć tak wysoką ocenę. Hektolitry krwi i flaki mogą się komuś podobać?
W porządku. Uważaj tylko, jakie filmy klasyfikujesz jako "bardzo dobre". To, co pokazano w filmie "Najście" w moim przekonaniu może przypaść do gustu wyłącznie osobom o skłonnościach psychopatycznych. Bo chyba rozcinania brzucha ciężarnej nożyczkami inaczej nie da się określić.
Zgodnie z Twoim rozumowanie "Kevin sam w domu" również jest filmem dla psychopatów. Bo chyba walenia ludzi po głowie żelazkiem, przypalani i przebijania stóp gwoździami inaczej nie da się określić. Ale spoko, może mam skłonności psychopatyczne. Może wszyscy mamy.
Nawet najdrastyczniejsza scena z "Kevina" nie daje się przyrównać do jakiejkolwiek sceny z "Najścia". Nie usprawiedliwiaj się w ten sposób. Po prostu uważaj na siebie, na swoją psychikę... bo mam nadzieję, że mimo wszystko nie byłbyś zdolny do tego, co właśnie oceniłeś na 8/10...
Oceniam film, a nie czyny bohaterów. Ty oceniasz na 10/10 filmy wampirach, a chyba nie byłbyś zdolny do wampiryzmu?
Po za tym to bardzo zdrowe, że przemoc w filmie jest przerażająca,odrażająca i brutalna. Gorzej, gdy, jak w "kewinie." jest bagatelizowana, pokazana jak coś niegroźnego, zabawnego i do tego kierowana jest do dzieci. O mojej psychice może świadczyć moja reakcja na film i emocje, jakie we mnie wywołuje, a nie to, czy mi się podoba.
Tyle, że filmy o wampirach, które ja oceniłem wysoko, mają przesłanie: dobro zwycięża, zło zostaje potępione. Przemoc w tych filmach jest pokazana w sposób oszczędny i symboliczny. W "Najściu" jest wprost przeciwnie. Przemoc i okrucieństwo są celem (!) tego filmu, a nie środkiem służącym przekazaniu jakichś wartości.
"Po za tym to bardzo zdrowe, że przemoc w filmie jest przerażająca,odrażająca i brutalna."
Problem w tym, że ani z Twojej oceny filmu, ani z Twoich dotychczasowych wypowiedzi nie wynika podobna ocena! W przedostatniej swojej wypowiedzi wręcz stwierdziłeś, że to w porządku, jeśli masz skłonności psychopatyczne. Uważasz to za coś normalnego. A to jest bardzo niepokojące.
Stwierdziłem, że przyjmuję do wiadomości, że Ty tak uważasz i że może je mam. To zależy od ich definicji. Wg Twojej sama moja ocena filmu o nich świadczy, więc nie próbuje zaprzeczać. W filmach nie szukam wartości, nauki, filozofii itp,tylko sztuki filmowej. Bądź spokojny, brzydzę się nieuzasadnioną przemocą, nie jestem agresywny (pogląd oko za oko, ząb za ząb, ale ja tracę pierwszy). A filmy to fikcja. W takim "Najściu" fascynuje mnie gęsta atmosfera, niepokojący klimat, zdjęcia i widmo nadciągającej rzezi. A samej rzezi - jej wykonanie, efekty, które są imponujące. I zwróć uwagę, że film, w którym przemoc jest celem, nie ma przekazu. A jak przekazu nie ma, to filmie może przemocy pochwalać, bo to jednak była by jakaś treść.
gore jest ok, trzeba miec dystans albo nie zabierac sie za ogladanie takich filmow wcale. jednak poza krwia przydalo by sie troche sensu. dawno nie widzialem takiej kumulacji idiotycznych "zwrotow" akcji. ilosc durnych zachowan wiekszosci bohaterow w stosunku do tych popartych logika jest zatrwazajaca. jestem w stanie zrozumiec fanow rzezi wszelakiej masci ale litosci, film powinien bronic sie jako calosc, a to cos nawet chyba nie probuje. odradzam ten film jesli szukasz czegos wiecej niz brutalnosci.