Ogólnie nawet lubię Sparksa, do moich ulubionych pisarzy nie należy bo nie przepadam za takim gatunkiem książek ale miło i szybko się je czyta w jesienne wieczory. Ta jednak trochę mnie rozczarowała. Powtarzalność i banalność zaczyna szybko nudzić. Facet pisze ładnie ale przewidywalnie. Film za to świetny, nie nudny, wyważony, trochę wzruszający i trochę zabawny. Rzadko mi się zdarza, żebym uznała, ze film był lepszy od książki. Ostatnio przy "Pachnidle", ale w przypadku "Najdłuższej podróży" rownież tak jest.