Pierwszy raz zetknąłem się z Nicolasem Sparksem gdy kupiłam " Ostatnią Piosenkę". Od razu się zakochałam w jego stylu pisania,który przemówił do mnie od pierwszych stron. Tak rozpoczęła się przygoda.Następnie oglądnęłam adaptacje o tym samym tytule. Od tamtego czasu przeczytałam wszystkiego jego książki i obejrzałam wszystkie adaptacje. Za każdym razem z wielką ekscytacją czekam na kolejne " dziecko" Sparksa a w duszy błagam o kolejną adaptacje :). Nigdy się nie zawiodłam ani na książce ani na którejkolwiek ekranizacji. Tak było i tym razem przy "Najdłuższej Podróży". Za każdym razem jest to historia, która opowiada o czymś konkretnym a najpiękniejsze jest to,że zawsze znajduje w nich morał, jakąś "złotą myśl". Moim zdaniem można z nich wyciągnąć mądrość życiową,która za każdym razem jest inna,która pozostaje w sercu. W ekranizacji jak i w książce. Wiem o tym,że jeszcze moje przygoda z Panem Sparksem się nie kończy a wręcz przeciwnie-będzie trwała jeszcze bardzo długo, z czego się bardzo cieszę. :) Uwielbiam :3 :) ;)
Pozdrawiam :).