Pierwszy raz obejrzałam "Najdłuższą podróż" 5 lat temu i już wtedy bardzo mi się spodobała. Później przeczytałam książkę Sparksa, pokochałam historię na nowo i tak - jeszcze raz obejrzałam ten film. Dziś obejrzałam go znowu - można powiedzieć: z potrzeby serca - i trafił dokładnie tam gdzie trzeba było. Zakochałam się w nim na nowo, w przekazie, którego do tej pory tak wyraźnie nie dostrzegałam i wyłam co trochę jak bóbr. Jeśli to nie jest najlepszy film o miłości, to nie wiem co może być lepsze - może mam za wąską półkę z filmami.
Funny fact - moja pierwsza ocena tego filmu tutaj to 8 - dziś zmieniłam ją z 9 na 10 - trochę to trwało.
Nieważne w jakich warunkach i co będzie ograniczeniem, czasami po prostu warto się z tym zmierzyć. Jeśli masz u boku tę właściwą osobę nic innego się nie liczy.