przyjemny i lekki w moim mniemaniu film. lubię twórczość N. Sparksa. książek nie miałam jeszcze okazji przeczytać ale jedno jest pewno -na pewno po nie sięgne po prostu z czystej ciekawości.
a odnośnie filmu, na początku nie przypadł mi do gustu - ileż widziałam filmów na kanwach powieści Sparksa. pierwsze minuty były dla mnie nudne ale potem fabuła się rozkręca i cała akcja. fabuła ''Najdłuższej podróży'' jest bardzo podobna do fabuły innego filmu, również na podstawie książki Sparksa a mianowicie ''Dla Ciebie wszystko''. nie chcę zdradzać fabuły, napiszę tylko tyle, że również w filmie pojawiają się dwie opowieści. jednak była to inna opowieść w ''Najdłuższej...'' więc nie uważam, że temat został ściągnięty z innego filmu.
w zwiastunie nr 2 Britt Robertson przypomina mi którąś z sióstr Olsen.
no i na dokładkę nie wiedziałam, że Clint Eeastwood ma takiego przystojnego syna. oczy czysty Clint. dla widzów, którzy nie przepadają za ''tanimi'' romansami itd. polecam i tak. warto zobaczyć dla samego chociażby aktora. Scott to ciastko. po za tym myślę, że ten aktor jeszcze wiele zawojuje. tu wiele nie pokazał, ot zwykły romans, ale jako, że zaczyna - jeszcze wiele o nim usłyszymy. generalnie ma zadatki. a Britt? denerwuje mnie, że wciąż ta otwarta ''paszcza'' i wgl. oglądając ''The first time'' tam było tak samo. chociaż tutaj wizualnie lepiej się przedstawia. hm, dobre 7 daję ''Najdłuższej...''.
lekki przyjemny film, który mnie znudził