Pod tym właśnie tytułem nabyłem ten film w Niemczech, za jakieś cztery euro. Klasyka absolutna, już sam plakat może przygotować widza na mocne wrażenia. Jednak żaden plakat, ani żadne słowa nie oddadzą tego, co może poczuć serce, gdy oczy obserwują zmagania wojska i ludności cywilnej z okrutnymi najeźdzcami z Marsa. Można się popłakać ze szczęścia na tym filmie, ma tyle potknięć, absurdy, straszne kostiumy, momenty grozy, które z grozą to mają najmniej wspólnego - właściwie to Ed Wood mógłby nakręcić to dzieło. Każdy kto lubi klimat filmów z lat 50-tych padnie na kolana, każdy kto nie, ten znienawidzi to dzieło.
Zgadzam się w 100%.Sceny z zapadaniem się pod ziemię,kosmici z suwakami na plecach i wygląd "szefa" obcych spowodowały, że płakałem ze śmiechu. Raczej dla fanów tego rodzaju dziełek.
o, nie nie pozwolę przyrównywać tego filmu do tych wszystkich śmieci sf z lat pięćdziesiątych! Najeźdźcy z Marsa nie mają nic wspólnego z dziełkami Edwarda Wooda czy Phila Tuckera. To takie małe arcydziełko, któremu niski budżet dodaje tylko uroku. Niewiele jest filmów, które tak dobrze przedstawiają punkt widzenia dziecka: weźmy na przykład scenę w komisariacie. polecam najeźdźców wszystkim fanom niebanalnego kina
Zgodzę się z tym, co napisano powyżej. To tania produkcja, ale trzeba popatrzeć na rok jej powstania - 1953.
To pulpowa fantastyka i Ameryka lat 50 w pigułce. Słowa, gesty, naiwne przedstawienie postaci wyciętych z szablonu to dziś zabawna i "pocieszna" zawartość.
Jakość realizacji jest skandaliczna, ale to też zaleta, w końcu to niedrogie sf z lat 50... Przyzwoicie zagrane.
Film ma dla mnie dwa oblicza. Pierwsze jest dobre, tak przynajmniej do 1/2 czasu trwania naprawdę mi się podobał w tym swoim staromodnym kształcie. Niestety gdzieś od połowy zaczyna się "akcja" i ona już mnie zraziła, tu już nie bawiłem się dobrze.
Dlatego ocena niska, ale polecam film wszystkim chcącym naocznie przekonać się o tym jak robiono fantastykę naukową 60 lat temu...
5+/10
p.s.
Jeśli lubujecie się w tanim sf, to polecam takie produkcje, choć pochodzą z dalszych lat:
http://www.filmweb.pl/film/Quatermass+i+studnia-1967-125151 67r, UK, brytolski horror sf, naprawdę mi się spodobał. tytuł dziwny, ale zawartość solidna, pomimo że to wciąż kino klasy B
http://www.filmweb.pl/film/Diabelskie+nasienie-1977-32802
http://www.filmweb.pl/film/Ciemna+gwiazda-1974-4889 tu trochę z innej beczki, bo to komedia sf bardziej w stylu Star Trek, od pana Carpentera. Ponoć efekt pracy szkolnej młodego reżysera z której zrobiono pełen metraż... mało znana perełka s-f, bawiłem się świetnie, coś jakby Monty Python w kosmosie.
albo ten film jest tak słaby że nie zasługuje na nic więcej niż 3, albo w swej prostocie dla nielicznych którzy dali 10 (nieliczne tzn. autor)
Koleżanki i koledzy nie bierzecie pod uwagę tego że ten film został nakręcony w '53 więc nie wymagajcie zbyt wiele. Ja lubię filmy lat 50 amerykańskiej produkcji. Dużo w nich bohaterów którzy mówią śmiesznym podniosłym tonem :). Absurdów w filmie jest mnóstwo. Najbardziej ukuła mnie ostatnia scena. Gdy chłopak stoi z dwojgiem głównych bohaterów i następuje wybuch statku ufo. Wybuch jest tak potężny że zmiata z za ich pleców drzewo, gdy sami oni stoją i nawet nie widać podmuchu xD. I tekst od razu:
- wyciągnęliśmy czipy z głów Twoich rodziców
- wspaniale dziękuje. xD
Także nie ma co obrażać tamtego kina bo takie była realia ówczesnej technologii i funduszów wydanych na produkcję. Pomyślcie że dzieci wychodzące z kin z tego filmu w tamtych czasach bały się jeszcze długo po jego obejrzeniu. Pozdrawiam i życzę wesołych świąt.