Zirytował mnie bardziej niż główną bohaterkę ciągłe powtarzanie tej samej sceny. Stanowczo odradzam.
2/10 to jednak stanowczo za dużo, ja daje 1 bo 0 nie można, zastanawia mnie tylko dlaczego nie pokazywali jak chodziła lać po tym ohydnym napoju z kolą.
Fakt. Kino akcji to to nie jest. Ale to chyba specyfika rumuńskiego kina - jest wolne i mało się dzieje, fabuła jest jednowątkowa. Ja współczuje dziewczynie rodziców. Jak można tak dołować własne dziecko i ciągle mu wmawiać, że sobie w życiu nie da rady?
było parę scen przy których można się uśmiechnąć - i tyle. koncepcja "jednego dnia", człowiek ciągle liczy na jakiś zwrot, że coś się jeszcze rozkręci, jednak nadal tak samo monotonna fabuła: reklamówka - kłótnia z rodzicami - reklamówka - kłótnia z rodzicami. kiepsko.
jednak to kino europejskie. Mnie zaskoczyło to, że raz po raz zmieniałem osobę której kibicowałem. Świetny dialog córki z ojcem na murku. Konsumpcjonizm ukazany trochę w krzywym zwierciadle. Ode mnie 7/10.
az ci Polacy zapatrzeni w kino z "Hameryki" tylko akcji szukają..... nie ma strzelania to nudy ?? :P
Byłabym usatysfakcjonowana gdyby film zamknął się w 30 minutach zamiast w 90. Nie potrzebowałam strzelaniny ani fajerwerków, ale chociaż jednej naprawdę zabawnej sceny. Nie powiem, że "Da da da da, da" nie było śmieszne, ale trochę zabrakło pomysłu.