Scenariusz-nielogiczny.Włosy i makijaż Ity-przesadnie -paskudne-wręcz odrażające.A namiętność to dziki popęd,często ukazywany w fatalnej scenerii.Gdzie tu klimaty,subtelności ??? 4/10
właśnie o to przede wszystkim chodziło żeby pokazać namiętność i miłość trochę z innej strony. Jak scenariusz może być nielogiczny? To nie jest schemat, to jest kino a w kinie każdy krok jest dozwolony więc po co silić się na tzw logikę ??
Myślę,że istnieją pewne granice wizerunku /ohydy/ i kino wcale nie jest od tego jakąś wyodrębnioną muzą,gdzie wszystko wolno do granic obrzydzenia.Z Twojej wypowiedzi można wywnioskować,że i proza i dramat /teatr/,jak i inne dziedziny sztuki -mogą być również nielogiczne-ja np.nie uważam,że kino /głównie bazujące na noweli-scenariuszu,adaptacji powieści itp.../swoją nielogicznością stanowi
dziedzinę sztuki wyodrębnioną-dla mnie to absurd.Hej ! pozdrawiam T.
czyli logicznie by było dopiero wtedy, kiedy koleś połasiłby się na pięknie umalowaną i zadbaną penelopę?
co ma piernik do wiatraka ? Czyżbyś nie rozumiał słowa nielogiczność ?W mojej ocenie filmu zawarłem trzy wątki,które nie mają wspólnego mianownika,jak również nie przeplatają się i nie mają żadnych punktów stycznych.
Zgadzam się a film jest naprawdę dobry.Ukazuje tę dziką, zwierzęca wręcz naturę mężczyzny.Pamiętam scenę w której lekko podśmiewa się z Italii gdy dowiaduję się że ścięła włosy bo miała wszy.Kocha ją ale kocha ją w inny sposób.Tak namiętnie.Myślę że można na wszystko przymrużyć oczy, bo obraz tej dziwnej miłości i mężczyzny (jakby kierowanego instynktem) był naprawdę ciekawy.
Tak się kierował instynktem głowny bohater, że aż musiał w pierwszych minutach filmu zgwałcić miłość swojego życia. Nie ma co się rozczulać nad tym "arcydziełem". Facet zwykła świnia i nawet nie miał jaj żeby o wszystkim powiedzieć żonie, zostawić ją i żyć ze swoją prawdziwą miłością. Jak dla mnie ten człowiek nie prezentował najlepszej kondycji psychicznej a świadczy o tym chociażby scena gwałtu. Film średni a facet zasłużyl na wszystkie nieszczęścia, które go spotkały. Zachowanie Italii jako tako jeszcze można zrozumieć, biedna, bez przyszłości, bez miłości... aż tu nagle pojawia się przystojny mężczyzna z klasą...mogła się zakochać i zapewne potrzebowała mężczyzny, który ją poprowadzi i może wyrwie z beznadziejności... ale po tym całym gwałcie nie rozumiem dlaczego miała jeszcze ochotę na jakąkolwiek znajomość z owym facetem ... nie mówiąc już o uprawianiu z nim seksu. W przeszłości wprawdzie też została wykorzystana i to przez własnego ojca, więc może myślała, że jest to całkiem normalne zachowanie ze strony mężczyzny... nikt jej nie uświadomił, że tak się nie traktuje kobiet. Timoteo zachowuje się głupio przez cały film. Taka femme fatale w męskim wydaniu. Może po wypadku córki trochę zmądrzeje.
Myślę, że nie chodzi o to, żeby bronić bohatera, ale przyjąć jego zachowanie i postarać się je zrozumieć. Ja też uważam, że zachował się jak świnia, ale i o to chodzi w tym filmie. "Non ti muovere" czyli tytuł w oryginale (dlaczego tak brutalnie zmieniony???) oznacza , tak często powtarzane "nie ruszaj się!" i ja właśnie w tym odnajduję sens tego filmu. Mężczyzna nie nauczony kochania (wspomnienia z dzieciństwa, gdy jego ojciec porzucił matkę wskazują na to, iż nie miał autorytetu, z którego mógłby czerpać), odczuwa emocje, namiętność, ale ni potrafi jej wyrazić w sposób ludzki. Potrafi tylko być gwałtowny, wymuszać. Ta gwałtowność kłóci się jednak z tym jego drugim obliczem, bardziej ludzkim. Z jednej strony miłość (Italia), z drugiej rozsądek (żona), obie kobiety w ciąży. On zagubiony, niezdolny do podejmowania decyzji. Dopiero po latach przychodzi wyzwolenie. Nie zgadza się, by następna kobieta, którą kocha odeszła. Końcowe "non ti muovere"! i ratuje życie córce. Przeszłość zostaje za nim i czuje się wolny. Ja tak to rozumiem. Bardzo dobry film.
Patrząc na całą sprawę z Twojego punktu widzenia, muszę przyznać, że masz rację. Jakoś jednak nie mogę się do tego fimu przekonać, bo za bardzo główny bohater mnie irytował. Zgodzę się tylko z tym, że włoski tytuł bardziej oddaje treść filmu.
Mnie też wnerwiał główny bohater."zagubiony, niezdolny do podejmowania decyzji." najlepsze było jak zdecydował się odejść od żony w najbardziej optymalnym momencie - kiedy urodziła mu się córka. Totalne świństwo! Gdyby Italia bystro nie zeszła w samą porę, nie byłoby w tej historii nic pięknego. Stworzyliby "a Afryce" jakiś patologiczny układ, który długo by nie potrwał, bo co innego wpadać "na bzykanko" a co innego żyć razem, kiedy różnic jest tak wiele. Porzucone w momencie samego ukazania się na świecie dziecko dopełniałoby powabu tej historii. Wątpię czy taki facet mógłby się zmienić. Pewnie zaraz po odejściu kochanki znalazł sobie kolejny niewybredny obiekt, żeby móc folgować swoim zwierzęcym instynktom, tylko że tego już w filmie nie pokazali :P Doprawdy wzruszająca story.
wlasnie o to chodzi, faceci to sku.rwiele, dlatego lubię ten film, ukazuje prawde o nas, więc kobiety uważajcie, sorki za slownictwio, mal;o kojarze ;p
Ja też uważam, że główny bohater był tu czarnym charakterem, ale to nie przeszkadza mi wcale w pozytywnym odbiorze filmu. Najbardziej mnie zdenerwował w momencie, gdy Penelope powiedziała mu, że teraz powinien pomyśleć o sobie. On jej odpowiedział, że właśnie teraz pierwszy raz myśli o sobie.
Tak czy siak - jest to moim zdaniem film o ludzkiej naturze, a człowiek nie jest istotą albo dobrą albo złą.
Były tam jeszcze dwie sceny, które mi zapadły w pamięć i tego dotyczą. Pierwsza, gdy rozmawiali o tym, że mają nadzieję, ze Bóg nie istnieje, a druga, gdy główny bohater powiedział, że wszyscy ludzie są okrutni, tylko niektórzy mniej a inni bardziej .