Naprzód

Onward
2020
7,3 37 tys. ocen
7,3 10 1 36839
6,9 45 krytyków
Naprzód
powrót do forum filmu Naprzód

Filmy pixara bardzo często mają w sobie wątek bliskości, relacji z inną osobą, osobami (przeważnie rodziną) W większości tych filmów mamy bardzo ciekawą historię i prawie zawsze jest przynajmniej jedna scena gdzie walczę ze łzami. A tutaj tego nie było. Historia i świat jest taka sobie. Jest. Da się ją zrozumieć ale generalnie niczego nie polubiłem jakoś bardzo. O ile brat naszego czarodzieja był dla mnie najlepszą postacią to jakoś nie ruszyła mnie scena gdy młodszy brat uświadomił sobie, że jego starszy brat zawsze przy nim był. A scena z ojcem i jego pożegnanie zupełnie nijakie. Nie tego spodziewałem się po filmie PIXARA. Daleko mu do "W głowie się nie mieści", "Coco" czy też do "Odlot". Film można oglądnąć, dobrze się bawić nawet ale zdecydowanie nie jest to film, który zostanie mi w pamięci na dłużej. Po prostu średniak.

ocenił(a) film na 7
Jarosaki

Kurcze, dla mnie było w tym filmie sporo emocji. Mimo, że droga do morału była rzeczywiście nieszczególnie zajmująca (choć miejscami zabawna). Pomysł z "magicznie odrośniętymi nogami ojca" był osobliwy, ale oryginalny i sensownie popychał bohaterów do działania, a fabułę do przodu. Ostateczne przesłanie i zakończenie - jak mam to w pamięci to wciąż wydaje się poruszające... Może nie tak jak Coco, ale wciąż. Najważniejsze wydaje mi się to, że tylko starszy z braci utracił ojca, którego znał, a młodszy kogoś, kogo znał tylko z opowieści. Ten pierwszy, starszy, musiał wejść dla młodszego brata w rolę ojca, być może nieudolnie, ale bardzo się starał. Chociaż sam nigdy nie miał okazji się tego nauczyć spędzając z ojcem zaledwie kilka lat... Ważny temat i przesłanie, tak mi się wydaje z "braciej perspektywy" ;)

ocenił(a) film na 5
Burzujzmiasta

Ok twoja opinia. I zrozumienie jest ok. Może gdyby było to przedstawione bardziej z perspektywy starszego brata (widzisz ja nawet tych imion nie zapamiętałem) to bym poczuł to co w Coco np bo z perspektywy młodszego brata czyli tego jak przedstawili film ja tego po prostu nie czułem. Migel z Coco nie znał przecież tych ludzi, którzy dawno umarli, ale poznał i to jak próbował pomóc na koniec Hektorowi (pamiętam imienia xD) to było mega po prostu mocne i później jeszcze mocniejsza scena z prababcią Coco. W Głowie się nie mieści scena jak Raily wróciła do rodziców i cała scena jak przepraszała i tłumaczyła dlaczego uciekła. To było mocne. O Odlocie nawet nie ma co mówić bo to szybkie przejście przez historię Carla i Eli w dość migawkowy sposób sprawiało, że scena po śmierci Eli była po prostu mega smutna. Wiesz z mojej po prostu subiektywnej perspektywy Pixar mi się z tym kojarzy z tymi, że umie te emocje wywołać, a w Naprzód tego nie było. To tak jakby ktoś mi podał rosół ale w nim nie było żadnego makaronu ani niczego innego. Sama zupa.

ocenił(a) film na 5
Jarosaki

dokładnie, zgadzam się w pełni średniak