Wszystkie kwestie na siłę dofajnione. Nie dałem rady obejrzeć do końca, przekroczony poziom cringeu.
Podzielam Twoją opinie Lecz ja wytrzymalem chyba dzięki tylko pisaniu SMSow w trakcie :))) Było dużo dzieciaków w kinie ale nie za bardzo było ciekawie i smiesznie
Nie rozumiem takiego zawodzenia. Dubbing był świetny ( i nawet Małaszyńskiemu wyszło całkiem nieźle)! I te nawiązania do ,,Krzyżaków" ;) Nie wiem o co tyle hałasu.
same chciałem na hbo go odpalić po angielsku ale ta strona jest tak chu jowa że sie nie da
Jak to się nie da? Zawsze oglądam na HBO go z oryginalną wersją dźwiękową i jakoś nie mam z tym problemów.
Mi wiele rzeczy się nie zgadzało, sceny wychodziły z dziwnym wydźwiękiem, więc po zakończeniu odpaliłam je jeszcze raz, ale w oryginale i nagle wyszło coś zupełnie innego. Poza słynną córką pasierbicy (nawet sobie nie próbowałam wyobrażać tego połączenia, bo co ma piernik do wiatraka) najbardziej nie mogłam pojąć, czemu o tego cymbała była taka afera. Zresztą z jakiej racji policjantka by używała takiego określenia jak cymbał. A w oryginale było, że on wszystko schrzania, że jest nieudacznikiem i w tym momencie rozumiem, dlaczego mu się zrobiło tak przykro. Całe miasto miało go za dziwoląga zakochanego w magii, która z ich świata zniknęła. Siedział tylko w tych swoich planszówkach i był miejscowym pośmiewiskiem. Nawet było cos takiego na początku, że matka wzdychała, że może w przyszłym roku uda mu się dostać na geografię (zresztą w oryginale pewnie było coś zupełnie innego), czyli koleś skończył szkołę, nie dostał się na studia, chyba też nie pracował i skupiał się głównie na ochronie zabytków, o które nikt nie dbał, a Jan wstydził się go przed znajomymi ze szkoły. Ktoś rzeczywiście mógłby go wziąć za nieudacznika. I rozumiem w tym momencie, czemu to tak ich poróżniło, a Bogdana zabolało, że jego kochany młodszy brat też ma go za nieudacznika jak reszta miasta. Cymbał kompletnie nie oddaje wagi problemu