PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31344}

Narodziny narodu

The Birth of a Nation
6,7 2 604
oceny
6,7 10 1 2604
6,6 14
ocen krytyków
Narodziny narodu
powrót do forum filmu Narodziny narodu

9/10

użytkownik usunięty

W tamtych czasach napewno był przełomowy. Stwierdzam, że mimo upływu wielu lat film nadal da się oglądać, ani przez chwilę nie czułam się znudzona. Chociaż muszę przynać, że rzeczywiscie jest strasznie rasistowski.
Ps.Czy tylko dla mnie główny bohater wyglądał identycznie jak Edward Norton? XD

ocenił(a) film na 9

Faktycznie trochę podobny do Edwarda Nortona, chociaż nie zwróciłem na to uwagi w czasie oglądania filmu.
Rzeczywiście, mimo upływu lat, film nie był nudny (może w kilku krótkich momentach) i oglądałem go z zaciekawieniem do samego końca, choć byłem już dość mocno zmęczony, jako że trwał prawie do północy. Ciekawie pokazana historia wojny secesyjnej, sceny batalistyczne bardzo dobre, a sama scena zamachu na Abrahama Lincolna wstrząsnęła mną dość mocno - wiedziałem co się stanie, ale jednak trochę się wystraszyłem. Takie coś nie zdarza mi się nieraz na filmach z przedziału 2000-2010, a w kinie niemym to odczułem. Świadczy to o ponadczasowości tego filmu.

W tamtych czasach na pewno był przełomowy, zgadzam się. Trzeba brać pod uwagę, że kino nieme było jedyną alternatywą dla książki i teatru. Poza tym dużym atutem była też muzyka - słyszałem m.in. "Amazing Grace", "Cwał Walkirii" czy "W grocie króla gór", jak również sygnał amerykańskiej kawalerii. Oprawa muzyczna zasługuje na duże uznanie.

użytkownik usunięty
underground73

Zgadzam się co do muzyki. Była bardzo dobrze zsynchronizowana z obrazem.

ocenił(a) film na 9

Film przełomowy, genialnie nagrany, pomimo 100 lat nadal warto :)

Film naprawdę dobrze się oglądało pomimo upływu lat i no... braku dialogów :P Pomimo tego wszystko można było generalnie zrozumieć, nawet, gdy nie pojawiały się żadne napisy. Do tego muzyka była świetnie zgrana z obrazem, a wielowątkowość pozwalała na brak nudy. A cały rozmach - głównie scen batalistycznych no i potem przejazdów KKK - naprawdę mnie zaskoczył.

Z drugiej strony, strasznie szkoda, że te dwie części filmu są splecione razem. O ile pierwsza naprawdę super pokazuje wojnę secesyjną z punktu widzenia bardziej Konfederatów i przede wszystkim podkreśla jej bezsens, do tego sprawnie prowadzi różne wątki, o tyle druga... No cóż, dalej mamy porządną realizację, ale ten rasizm i żałosne próby usprawiedliwiania go wypadają naprawdę paskudnie, a szkoda. Tak czy siak, całość trzeba docenić za innowacyjność i pionieryzm.

Faktycznie, w jednej scenie główny bohater mi się skojarzył z Nortonem - jak siedzi podczas wojny w namiocie i przypomina sobie o zdjęciu siostry swojego przyjaciela, tam faktycznie jest taki typowy Norton a'la "Grand Budapest Hotel" :) Ale najbardziej uderzyło mnie podobieństwo "radykała" Stonesmana z postacią Tommy'ego Lee Jonesa w "Lincolnie" - wiadomo, że obie są bazowane na jednej postaci historycznej, ale Jones (który zagrał wybitnie) ewidentnie inspirował się tą kreacją, wyglądają właściwie identycznie, ta sama mimika, do tego laska i peruka na łysinie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones