Za dłuugi. Myślę, że dziś nie jesteśmy przystosowani do tak długich seansów, zwłaszcza jeśli jest to kine nieme. Może gdyby projekcje odbywały się jak kiedyś - w kawiarniach, wszystko podzielone byłoby na 3 akty - dałoby radę to ogarnąć...
Oceniając ten film, trzeba trochę wrócić do realów tamtego kina i zdać sobie sprawę z możliwości technicznych kinematografii.
Jest dużo plusów - muzyka, budowanie napięcia ( zwłaszcza w pierwszej połowie filmu), gra niektórych aktorów ( pomijając przerysowane achy& ochy i tych umalowanych by wyglądali jak ciemnoskórzy)
Minusem jest czas. Koniec dłuży się w nieskończoność.
Warto obejrzeć by wiedzieć jak wyglądała realizacja filmów przed wojną...
6/10
O tak, żeby go "ogarnąć" trzeba być twardym... Ja oglądałem na kilka podejść, choć tego nie lubię.
Film można by spokojnie obejrzeć w dwóch podejściach (w jednym oczywiście też, ale jeżeli już dzielić to na dwa). Pierwsza część filmu, w której mowa o wojnie jest naprawdę dobra i to nie tylko pod względem technologicznym (jak na swoje czasy oczywiście), ale też biorąc pod uwagę "wizję reżyserską". Druga część, niestety, przez swoją rasistowską wymowę, wiele traci. Na szczęście Griffith nakręcił jeszcze wiele innych filmów, dzięki którym się moim zdaniem obronił jako reżyser.
Zapraszam na mojego bloga:
1001filmow.blox.pl
Przerysowana gra była koniecznością w czasach raczkującego kina, zwłaszcza niemego - ze względu na brak dźwięku i słaby obraz. Nie powinno się jej traktować jak wadę.