Ciekawe jest, jak ten film odbiera się po stu latach od jego produkcji - postaci, które reżyser usiłował wykreować na pozytywne lub negatywne są na tyle przerysowane, że dla współczesnego widza ociera się to o ironię, co sprawia, że wbrew zamiarom Griffitha odczuwa się sympatię lub antypatię do ,,niewłaściwych" bohaterów.