Jak ja nie lubię takich naiwnych bajeczek. Jak by zrobili to w wersji kreskówki, był by dużo przyjemniejszy. Dobiciem wszystkiego było jak nagle ni z tego ni z owego zaczęli grać w kosza jak zawodowcy.
Film ten to praktycznie parodia kina fantasy i kina dla nastolatków.
Bohater nie dosyć że ma problemy w szkole nagle staje się wilkołakiem.
Dobijające dla mnie zawsze były sceny z koszykówką, reżyser nie widział chyba nigdy na oczy żadnego meczu. To co się dzieje na parkiecie tak mnie irytowało że miałem już dosyć przygód wilczka koszykarza.
Dodajmy jeszcze bujne owłosienie wilczka, tak jak by miał na sobie kilkanaście peruk.
Film naprawdę słabiutki kiedyś robił jakieś wrażenie.