W "Elephancie" podobało mi się to, że reżyser dał nam wolną wolę. Dał nam wybrać, co było przyczyną masakry, co zrobi koleś na końcu, jakie relacje łączyły zamachowców z osobami z ich klas itd. Natomiast w "Naszej klasie" wszystko podane jak na tacy... tylko 5/10
Ten film jest jak western z lat 50-tych. Żadnych tropów o przyczynach zachowania postaci. Jeden dobry reszta złych. Zdumiewający koncept prowadzenia opowieści, ratuje go aktorstwo. Good night and good luck, esforty.
5/10