ech... wiecie co mnie najbardziej dziwi? że ci chłopcy tak długo wytrzymali. Myślę, że na ich miejscu zrobiłabym to samo tylko wcześniej. Chociaż nie na miejscu Joosepa chyba bym nie dotrwała nawet chwili kiedy zaprzyjaźnił się(czy jakby to nazwać) z tym drugim. Jeej, mi też trochę klasa dokuczała (z pewnych względów), ale nie aż tak.
Nie rozumiem jak można być tak maksymalnie podłym i bez serca. I to cała klasa. Nie rozumiem czemu niektórzy kochają niszczyć innym życie. Może coś w tym jest, że to(nasze) pokolenie jest beznadziejne. Podczas oglądania takich obrazów zaczynam wierzyć w koniec świata 2012
przemoc byla obecna w szkolach odkad w ogole szkoly powstaly wiec mysle ze brednie o jakims pokoleniu sa bez sensu.
rzeczywiscie dlugo czekali na extrakumulacje stresu, beznadziei i niemocy i to jest wlasnie to co mnie w tym filmie bardzo irytowalo - dlaczego joosep byl taka oferma?! dlaczego stal po prostu z zacisnietymi zebami kiedy miazdzyli mu klate? oczywiscie, mial sfrustrowanego ojca nieudacznika ale przeciez byla jeszcze matka. wiesza sie psy na tych nauczycielach i rodzicach ale co oni mieli zrobic jak nie mieli o niczym pojecia? skad mogli wiedziec ze sprawy zaszly az tak daleko, skoro nikt nie raczyl ich o tym poinformowac?
za duzo w tym filmie milczenia.
"dlaczego joosep byl taka oferma?! dlaczego stal po prostu z zacisnietymi zebami kiedy miazdzyli mu klate?"
Po prostu był takim typem człowieka, jak ktoś ma już taki charakter to jest wręcz niemożliwe to zmienić, a szczególnie już w takim środowisku.
Poza tym co on właściwie mógł zrobić w sytuacji kiedy 20pare osób było przeciw niemu jednemu? No przecież nie mógł im wlać wszystkim. Dajmy na to przywalił by temu nażelowanemu cwaniaczkowi i co? zaraz reszta "kolegów" by się na niego rzuciła.
Tu właśnie powstać musiało u niego takie przekonanie, że to co zrobił potem to jedyne wyjście i naprawdę się nie dziwię, człowiek nie jest niezniszczalny, ma jakieś granice wytrzymałości a jego wg mnie i tak były spore. Jeśli chodzi o powiedzenia nauczycielom, rodzicom... czy oni by przekonali klasę żeby go zaakceptowała? na pewno nie, przecież to nie na tym polega. A może byłoby jeszcze gorzej bo dzieciaki chciałyby tylko robić na przekór
to była walka o władzę. może jakby raz porządnie zlali we dwójkę lidera bandy to jego przydupasy przeszliby na stronę J i K bo byli po prostu bezmyślnymi pionkami i imponował im ten, kto wykazał się większą siłą.
poza tym gdyby J powiedział matce może byłaby szansa na zmianę szkoły, środowiska...