Widzisz,tu chodzi o jego charakter,był cichy,miał własne zdanie nie koniecznie zgodne z ogółem. Był w takiej grupie,że został wybrany najsłabszym i takiego potrzebowali,na kozła ofiarnego. Co mógł zrobić,żeby tego uniknąć? Tak na prawdę nic,jedyne co,to odseparować się od tego towarzystwa poprzez zmianę otoczenia,innej możliwości nie ma.
Trudno pwoiedzieć, tu wchodzą same nerwy.Może by się przyczaić na jednego tego niby najlepszego ucznia( bo ona najbardziej denerwował przynajmniej mnie) i mu tak napier****ć, żeby się zesrał z bólu. Tępić takie coś trzeba!
wik97 W 100% Cię popieram. Sama jako dziewczyna padałam ofiarą przemocy ,praktycznie przez całe życie to się za mną ciągnie,począwszy od podstawówki ,na liceum skończywszy ,a i tu znalazło się kilku ,którzy sobie mnie upatrzyli. Zazwyczaj byli to mężczyźni,kobiety rzadziej lub wcale. Pamiętam,że raz ,podczas jednego wyśmiewania się ze mnie nie wytrzymałam i wdałam się w bójkę z jednym chłopakiem. Wiadomo,że chłopak to chłopak i gdyby chciał ,to by mnie pobił. Jednak nie zrobił tego,a moje zachowanie bardzo go zaskoczyło i od tego czasu przestał się ze mnie naśmiewać. Muszę przyznać,że teraz jak ktoś ma coś do mnie to najzwyczajniej w świecie się z nim leje. Wiem,że głupio to brzmi z ust kobiety ,jednak naprawdę nie widzę innego sposobu,a agresja fizyczna w moim przypadku zawsze skutkowała,nawet wtedy,kiedy miałam do czynienia z największymi cwaniaczkami.
Dzięki. Raczej ludzie ,którzy mnie nie znają i są przypadkowymi świadkami takich akcji zazwyczaj mają mnie za kogoś z patologii ,co nie jest prawdą.
Kiedyś uważałam , ze przemoc jest najgorszym rozwiązaniem w takich sytacjach , ale to nie prawda ludzie czujac sie bezkarni nie zmienia swojego postępowania a bol jest najwieksza kara , dlatego nie jestem przeciwko takim rozwiazania oczywiscie w granicach rozsadku.
Prawdę mówiąc to na takich gnębicieli przemoc jest jedynym,skutecznym rozwiązaniem. Oni zazwyczaj działają w grupach i tak naprawdę sami są tchórzami,a wdanie się w bójkę pokazuje im (według ich rozumowania oczywiście),że teraz to ja jestem silniejsza,nie boję się was, wasze zaczepki bardziej mnie irytują niż sprawiają przykrość. Przykro to stwierdzić,ale żeby do takich ludzi dotrzeć to trzeba niestety samemu zniżyć się do ich poziomu ,bo z psychologicznego punktu widzenia relacje międzyludzkie szkolnych agresorów bazują w dużej mierze na sile,pozycji społecznej itp. U nich w grupie przewodzi najsilniejszy,najlepiej zbudowany,najagresywniejszy uczeń ,więc atakując bezpośrednio go dajemy do zrozumienia całej grupie,że jesteśmy silniejsi od niego. To coś jak relacje między stadami zwierząt np. wilków,gdzie przywódca stada ulegnie,gdy pojawi się silniejszy osobnik. Takie same,prymitywne prawa występują nierzadko w szkole,wśród tzw. "elit".
To nie wiem z kim ty miałaś do czynienia. "Zaatakuj przywódcę stada a zaatakuje cię cała wataha." I on wcale nie uważa cię za silniejszego, tylko za kogoś kto go jeszcze bardziej wku*wia i kto jeszcze bardziej zasługuje na wpie*dol. Przynajmniej u mnie w szkole tacy są.
To masz dziwną szkołę,bo rzadko się zdarza,że mobberzy to osoby odważne,twarde i silne jak to zostało pokazane na filmie. Zazwyczaj to dzieciaczki z masą kompleksów,którzy NIE RZUCĄ się na kogoś,kto się broni albo samym wyglądem sprawia wrażenie silniejszego. Ja po doświadczeniach z mobbingiem,z którym zmagam się począwszy od podstawówki aż po liceum inaczej to widzę. Za frajera i kogoś,komu się należy będą mnie właśnie postrzegać jeżeli po pierwsze nic z tym nie zrobię i będę to olewać,po drugie nakapuję, pod trzecie poryczę się czy coś jeszcze gorszego.
Swoją drogą,gdyby należał mi się za takie coś wpierd*l to chyba nie raz bym go od nich dostała,a jakoś dziwnym trafem prześladowania po ostrzejszej interwencji się zawsze uspokajały.
Niekoniecznie musi być odważny, twardy i tak dalej, bo tak jak napisałam wcześniej: ty się na niego rzucisz to zaatakuje cię cała jego grupa ( bez której on się nie rusza ) i nie masz żadnych szans.
W takim razie dziwnych ludzi spotykasz. Gdyby byli tylko tacy, o których ty piszesz to nie byłoby problemu, bo każdy mógłby się postawić i tyle.
No bo każdy może się postawić,ale nie każdy chce. To prywatny wybór człowieka i wybacz ale ja znalazłam swój sposób na radzenie sobie z prześladowcami. Nie zmienię go,nikt nie przemówi mi do "rozsądku" w tym przypadku,bo kiedy to ja potrzebowałam pomocy,kiedy chciałam rozwiązać swoje problemy w zgodzie z prawem i bez przemocy to jakoś nikt się nie garnął,żeby mi pomóc.
Ludzie często trzymają się sposobów,które dają pożądane rezultaty ,ja też i jakoś nie widzę potrzeby zmieniania tego.
Swoją drogą,jeśli mogę spytać-byłaś kiedyś prześladowana ?
Nie, jestem raczej w grupie "nie wtrącam się". Ale sporo jest u mnie prześladowanych dzieciaków, więc wiem jak to działa.
Skoro wolisz się nie wtrącać to jakim prawem krytykujesz moje postępowanie ?
Nie no nie wierzę... Gdybyś była jeszcze kimś kto reaguje na przemoc to bym zrozumiała ale Twoje wypowiedzi perfidnie brzmią jakbyś radziła prześladowanym osobom nie reagować,bo to i tak nic nie da,i tak oni są od ciebie silniejsi ,lepsi.
To może tak.. Wiesz czemu te dzieciaki nie bronią się i dalej są gnębione ? Wiesz jak to działa ? Mobberzy za ofiary wybierają osoby przede wszystkim nieśmiałe i strachliwe. Takie dziecko nie zacznie się bronić bo boi się własnego cienia,a co dopiero prześladowców O.o Dlatego więcej ofiar ucieka ze szkoły,popełnia samobójstwa niż mści się. Ale to nie znaczy,że każdy do nich należy O.o
Taa,jasne,wiesz jak to działa. Oczywiście,osoba,która ma wylane na to co się wokół niej dzieje najlepiej zna relacje sprawców z ofiarami. Znasz takie powiedzenie,że na każdego kozaka przypada większy kozak ? Mobberzy nie są niezwyciężeni,wręcz przeciwnie,to tchórze,prześladowanie to dla nich zabawa ,oni nie robią tego z nienawiści do ofiary,bo nawet jej nie znają,robią to dla zabawy,z nudy,a kiedy "zabawka" daje im wprost do zrozumienia,że nie ma ochoty na zabawę to odpuszczają i szukają sobie innych ofiar,lub wgl, przestają.
Masz problem z czytaniem ze zrozumieniem? W żadnej wypowiedzi cię nie skrytykowałam. Ja po prostu jakoś nie wierzę w wizję społeczeństwa, którą mi przedstawiasz.
Po drugie nic nikomu nie radzę, tylko mówię, że nie wydaje mi się, żeby twój sposób miał pomóc. Zwłaszcza, jeśli tymi prześladowanymi są introwertycy itd.
Nie to, że mnie to nie interesuje, ale mieszanie się jest głupim pomysłem, kiedy nauczyciele mają wszystko w dupie. Zastanów się, gdyby nigdy cię nie prześladowali, to też pewnie byś nie reagowała, tak jak większość społeczeństwa.
Nie nie mam problemu. Odebrałam tak Twoją wypowiedź,bo CIĄGLE mi wmawiasz,że tak naprawdę nie mam z nimi szans,bo są w grupach,bo ich tylko tym wkurzę jednocześnie twierdzisz,że obracam się wśród dziwnych ludzi. Taa.. pomijając już fakt,że do podstawówki,do gimnazjum i do liceum chodziłam do RÓŻNYCH miast,to rzeczywiście,bardzo nietypowi ludzie mnie otaczają z rzadko spotykanym zachowaniem.
Możesz nie wierzyć,spoko ale nie można było tak od razu ? Tylko przedstawiasz tę wizję,jakby to była jakaś regułą,a sądząc chociażby po moim przykładzie to nie jest.
Ja też byłam introwertykiem i nadal w pewnym sensie jestem. Przezywali mnie bo nie podchodziłam do towarzystwa,odsuwałam się od ludzi. A przykład tych nieśmiałych dzieciaków podałam po to,żeby wytłumaczyć Ci dlaczego na co dzień nie obserwuje się gnębionych walczących ze swoimi prześladowcami. Powodem jest ich lęk ale i lęk można zwalczyć.
Taa ,rzeczywiście. A gdyby na Twoich oczach mordowali człowieka,to też byś powiedziała,że mieszanie się jest głupie bo nikt wokół Ciebie nie interweniuje ?
I tu się mylisz. W nowej szkole,w liceum jeden chłopak gnębił koleżankę z klasy to stanęłam w jej obronie,albo inny przykład-młodsza o parę lat koleżanka była zaczepiana na mieście przez jakąś dziewczynę z patologii o wiele starszą od siebie,również stanęłam w jej obronie,a że nic to nie dało to wdałam się w bójkę z tą dziewczyną. Po tej akcji nie zaczepiła więcej ani mnie,ani jej. I dodam jeszcze coś,co Cię zdziwi-ta dziewczyna była w grupie ! Tak właśnie,była w grupie i podczas bójki ŻADNA koleżanka jej nie pomogła. Bo tak właśnie działają takie grupy,podobnie jak Ty,nie chcą się mieszać.
Z tym morderstwem trochę przegięłaś. A pomogłaś jej, bo sama byłaś kiedyś w podobnej sytuacji (znowu nie umiesz czytać ze zrozumieniem).
Twoje ustawiczne plucie się nie robi na nikim wrażenia.
Dobra,nie chcesz po dobroci to powiem jak do debila-stul pysk i nie odpisuj mi,bo już moje pierwsze,krótkie zresztą odpowiedzi na Twój post powinny dać Ci do zrozumienia,że NIE CHCĘ Z TOBĄ DYSKUTOWAĆ. Przejdziesz taki koszmar jak osoby prześladowane,jak będziesz musiała walczyć o swoje to wtedy do mnie napisz i NIE OCENIAJ mnie,bo mnie NIE ZNASZ CZAISZ ? Czy za głupia jesteś ?
Zazwyczaj mnie nie ponosi przy internetowych dyskusjach ale jak słyszę,że ktoś kto ma całkowicie wylane na to co się wokół niego dzieje,kto nie ma sumienia i własnego zdania,kto jest parszywym tchórzem i WSZYSTKIEGO SIĘ BOI,kto nie umie się postawić złym ludziom tylko jak taki baran biegnie za stadem innych baranów byleby nie wyjść na "frajera" i jeszcze ma czelność się wymądrzać i umoralniać tutaj wszystkich to mnie aż krew zalewa.
I powiem Ci tak-masz rację,moje jak to nazwałaś "plucie się" nie robi na nikim wrażenia,tu Cię całkowicie popieram. Za to Twoje wywody,Twoje denne komentarze,komentarze osoby nie wiedzącej NIC o życiu osób prześladowanych i prześladowców,osoby bezczelnej i bezdusznej robią tutaj na każdym wrażenie. Pewnie większa część osób jest w szoku jak można być takim człowiekiem.
I tak dobrze mnie znasz,żeby stwierdzać,że wcześniej to przeżyłam ? A co to ma do rzeczy ? Teraz pomoc drugiej osobie mogą nieść tylko ludzie,którzy już to przeżyli ? Bo Tobie "szkoda własnej reputacji" ? Żałosne.
Aha i prośba,jedna jedyna. Jak masz jeszcze jakieś ludzkie uczucia to nie odpisuj na ten komentarz. Starczy,że myślami muszę wracać do szkolnej traumy,a tu jeszcze ktoś na mnie najeżdża...
Skoro nie chciałaś ze mną dyskutować to nie musiałaś, do niczego cię nie zmuszałam.
Nie znasz dzisiejszego świata, teraz lepiej dbać o własny interes. I nie ma tu nic do rzeczy bycie frajerem.
Skąd wiem? Przecież sama o tym napisałaś. Czy tylko ja posiadam umiejętność logicznego myślenia. Ty nawet dobrze czytać nie umiesz...
Odnośnie twojego czytania... Czy ja gdzieś napisałam, że moje komentarze kogoś obchodzą? Ja przynajmniej się nie pluje i potrafię wyrazić swoją opinię w kilku słowach, a nie wypocinach na pół strony, których nikomu nie chce się czytać.
I tak btw, co mają moje uczucia do odpisywania na twój komentarz?
K*rwa z jakim ja prymitywem wgl dyskutuję O.o Ośmieszasz się tylko.
Ale dobra,mniejsza o to, powiedz mi co chciałaś osiągnąć przez tę dyskusję ? Jaki był Twój cel ? Hmm.. napisałaś,że się ze mną nie zgadzasz,spoko ale po cholerę ciągle po powtarzasz skoro na napisałam o swoich doświadczeniach ? Sorry,jeżeli Cię to boli,ale ja naprawdę nie miałam styczności z ludźmi,którzy po bójce chcieliby mi jeszcze oddać,teraz rozumiesz ? Wytłumaczyłam Ci to najkrócej jak mogłam,a Ty dalej swoje.... Czego Ty ode mnie oczekujesz ? Bierności takiej jaką ty reprezentujesz ? Tchórzostwa ? Zmiany postawy wobec agresorów? Napisz mi,może to pozwoli nam się jakoś dogadać.
Schwarzii odpuść, dobrze Ci radzę. Pozwoliłam sobie przeczytać Waszą dyskusję i postawa, którą reprezentuje Madziunia to niestety kompletna znieczulica i konformizm. Naprawdę nie warto tracić na nią czas, bo jeżeli ktoś pisze, że należy do grupy "nie wtrącam się" albo, że lepiej dbać o własny interes, to dla mnie jest po prostu żałosny. Sama nigdy nie byłam prześladowana, ale sporo się napatrzyłam i zawsze byłam pierwszą osobą, która mówiła: "odwalcie się od niej/niego", "zamknijcie gęby" itp., bo niesamowicie wkurza mnie takie napadanie na kogoś, żeby się dowartościować (bo zwykle o to chodzi). Ja Cię popieram i zgadzam się prawie ze wszystkim, oprócz tego, że każdy może się postawić. Według mnie, niestety nie każdy.
Masz rację,że nie warto. Dlatego spytałam ją ostatecznie czego ode mnie oczekuje.Bo ja naprawdę nie widzę w tym sensu. Swoją drogą to jest żałosne,a najbardziej żałosny jest fakt,że ona jako osoba bierna uważa,że ma prawo krytykować ofiary i ich metody obrony. To już szczyt bezczelności. Nie podoba się jej to,że ktoś wdaje się w bójkę ? Uważa to za głupią i nic nie dającą metodę ? To niech pomoże i swoją postawą,a nie tylko bezmyślnym kłapaniem dzioba pokaże swój pomysł na radzenie sobie z mobbingiem. Cóż.. każdy orze jak może,a nie tak jak Madziuni się zachce.
I dzięki,że mnie popierasz : )
Wbrew pozorom był bardzo odważny. Paradoksalnie nie tchórze, ale ludzie bardzo odważni są w stanie popełnić samobójstwo. Sam w siebie nie wierzył! Uwierzył, ze jest tym, za kogo miała go większość!
Samobójstwo jest największym tchórzostwem , powiedz mi wolisz zyc z mysla ze zrobiłaś komuś laske wbrew swojej woli przy calej klasie ktora na doadek jeszcze są tego zdjęcia ktore zostaną opublikowane w inernecie czy po prostu umrzeć i nie cierpiec przez wiele lat (o ile w ogole uda ci sie o tym zapomniec), odwaga było pozabijając tych wszystkich debili
Tak Ci się tylko wydaje. Nie każdy człowiek jest w stanie popełnić samobójstwo. I nie ma to nic wspólnego z tchórzostwem. Tchórz może bać się żyć, ale go sobie nie odbierze! ... no chyba, że jest wariatem :) To zmienia wszystko! :)
Zadaj sobie pytanie dlaczego ludzie popelniaja samobojstwa , a potem zastanów sie nad tym co napislalam , to jest ucieczka przed trudami zycia ,a tylko tchorze uciekają
Przede wszystkim to zgłosić, powinna interweniować szkoła (dyrekcja, psycholog, pedagog, kurator sądowy, policja). W takich przypadkach winnych uczniów umieszcza się w placówkach resocjalizacyjnych chyba że byli już pełnoletni (nie wiem jakie tam mają przepisy prawne względem młodocianych przestępców) to wtedy zakład karny dla dorosłych się kłania.
Kozłem ofiarnym został ponieważ cała klasa na to przyzwoliła, nic nie robiąc, nie reagując. Zarówno grupa chłopaków (dręczycieli) jak i dziewcząt (Thea, Riina i inne) na to pozwolili. Co było najgorsze to właśnie to że dziewczyny stały i część z nich się śmiała - Riina; inne stały z tępym wyrazem twarzy (Thea) i nie stawały w obronie dręczonego kolegi. Żadna nie przekazała też rodzicom co się dzieje w klasie. Nastąpiła zmowa milczenia. I typowe dla psychologii zachowanie że" robię to co robi większość nie będę się wychylać". Młodzież wolała nie naskarżyć i pozwolić by sytuacja się dalej rozwijała niż powiedzieć (zakablować) i uniknąć nieszczęścia.
Bardzo dużym błędem jest właśnie nie reagowanie, w wyniku takich sytuacji często młodzież popełnia samobójstwa albo tak jak w tym przypadku, Joosep i Kaspar zakończyli to w sposób im wydający się jedynym możliwym. Dlaczego to zrobili? Przemoc słowna i fizyczna agresorów wobec tych bohaterów, osiągnęła punkt kulminacyjny na plaży. Kaspar i Joosep wiedzieli że po tym już nie mieliby życia w szkole, klasie. Ich "koledzy" bezwzględnie poniżyli ich publicznie, obdarli z godności, zdeptali, zniszczyli.
Psychika w końcu pękła..
Chciałam jeszcze dodać że Joosep powinien zgłosić to wszystko, nie tak jak w filmie ale we właściwy sposób do ww osób. Jego własny ojciec nie potraktował tego poważnie więc jak on miał się do tego odnieść skoro we własnym domu tak się podchodziło do tego typu problemów. Moim zdaniem jego ojciec był niedojrzały (scena kiedy go tłucze). Jedynie matka nauczycielce zaalarmowała ale szkoła yhm dziwnie się do tego ustosunkowała (mam na myśli nauczycielkę która mówi że się zawiodła na klasie i tyle było interwencji z jej strony...).
W jaki sposób powinien był to zgłosić? Kablując klasę pogorszyłby tylko swoją i tak już beznadziejną sytuację. Chciał tego za wszelką cenę uniknąć, ale sprawy wymknęły się spod kontroli. Matka zobaczyła jego rany na ciele, wymusiła od niego wyjaśnienia całej sytuacji i wkurzona zadzwoniła do szkoły. Jeszcze głupsza nauczycielka, z podejściem w ogóle odbiegającym od normy poinformowała klasę o konsekwencjach dotychczasowego zachowania wobec Joosepha, chwilę pogroziła i koniec. A klasa wzięła odwet, bo ich ofiara poskarżyła się mamusi.
Pytasz poważnie co mógł zrobić? Najlepszym rozwiązaniem jest wyznaczenie na samym początku granic.
Do pewnego momentu mogą się śmiać, drwić itd. ale jak zaczyna się bicie to TRZEBA się postawić! Nawet jak ma się mniejsze szanse na wygraną walkę, ale należy pokazać "twardzielom", że tak łatwo nie będzie. W końcu odpuszczą i znajdą sobie słabszą ofiarę lub skończy się na głupich żartach. Wiem co mówię.
Chyba jednak nie wiesz, więc napiszę to jeszcze raz. Postawienie się im to kolejna dobra okazja, żeby dostać wpie*dol.