Jak w tytule, który film bardziej się wam podobał?
Ja osobiście te dwa filmy postawiłbym na równi. Obydwa pokazują masakrę jaką dwoje uczniów urządziło w swojej szkole, ale obydwa filmy robią to w inny sposób. Z tego co się doczytałem to Nasza Klasa także jest inspirowana wydarzeniami w szkole w Columbine.
Słoń - niby zwykła dwójka chłopaków. Ot tacy jakich się mija codziennie w szkole, na ulicy. Widać w pewnej scenie jak jeden z nich nawet gra w strzelankę. A jednak obaj postanowili wejść do szkoły jak gdyby nigdy nic i zabić, zabić jak najwięcej osób. W "Słońu" Van Sant pokazał tę rzeczywistość jaka otacza zwykle uczniów, że nie jest ona wcale taka dynamiczna, pełna zwrotów akcji. Ok, są dni gdy tak jest :) Ale są też takie dni jak pokazano w filmie - spokojne, powolne, żeby nie powiedzieć, że leniwe. I w taki zwykły dzień nagle dzieje się coś co totalnie burzy spokój tego wszystkiego, coś czego zwykle NIGDY byśmy się nie spodziewali. Właśnie ta cisza, ten spokój w filmie najbardziej mnie przeraził, bo uświadomił on mnie, że to mogło/może się zdarzyć w każdym dniu. Zero jakiś szczególnych motywów, chłopaki ot tak kupili broń i poszli postrzelać, czyli nie trzeba być zamęczonym nastolatkiem, odrzuconym przez społeczeństwo aby popełnić zbrodnię. A z całego filmu najbardziej zapadła mi w pamięć końcówka, to opanowanie gdy zaczął wyliczać i potem wejście utworu "Fur Elise"...
Nasza klasa - ten film z kolei pokazuje jakie były motywy masakry. Powolna sekcja nowotworu jakim jest znęcanie się nad innymi w szkole. Muszę przyznać, że jeśli już w szkole spotykałem się z dręczeniem to było to dręczenie jednej osoby przez kilka osób, ale tutaj w filmie eskalacja dręczenia była olbrzymia. Co może zrobić jedna osoba (z czasem dołączyła druga) przeciwko całej klasie? Dobra, nie wszyscy aktywnie uczestniczyli w tym wszystkim, ale ich ciche przyzwolenie na działanie innych oznaczało współudział. Lider powie "hop" to wszyscy skakali, nikt nie chciał zostać wyrzucony poza nawias tak jak Joosep i w końcu Kaspar. Do tego dołączmy ojca, który chce zrobić ze swojego syna prawdziwego mężczyznę, ale wybiera niezbyt dobre środki do tego. Zakończenie mogło być tylko jedno. W tym filmie najbardziej mnie uderzyło właśnie to dręczenie Joosepa i Kaspara, a głownie scena nad morzem i to przyzwolenie reszty, która "tylko" stała i przyglądała się.
Różne formy, ale wynik ten sam. Ja obydwu filmom dałem 9/10.
http://www.filmweb.pl/topic/1150319/S%C5%82o%C5%84+vs+Nasza+klasa.html#3057246 - link do tematu na forum filmu SŁOŃ.
właśnie obejrzałam naszą klasę. Film Słoń oglądałam parę razy.
Słoń pokazał uczniów, którzy byli zapewne szaraczkami wśród innych uczniów, na których tak wpłynęły gry komputerowe..
Nasza Klasa natomiast ma w sobie odzew do przemocy.
obydwa filmy są niezwykłe...
Nie chce nic mówić, ale przez to, że przez przypadek przeczytałam "...kontra Słoń" to już wiedziałam jak się skończy...zemsta była wiadoma, ale nie wiedziałam, że ten sam sposób...dzięki...
Co do treści tematu, ja nie chce tych dwóch filmów porównywać, obydwa bardzo mi się podobały
Dla mnie lepszy "Klass" z początku byłam wściakła na "Ronaldinio" w wyciągniętych pedalskich bucikach po kolana, a pozniej juz tylko kibicowalam Dzozefowi zeby strzelil mu kulke, dobrze sie stalo zło za zło była sprawiedliwosc....
słoń lepszy... przynajmiej jak strzelali do ludzi to była krew ( normalne zjawisko ) w 'naszej klasie' chyba o tym zapomnieli, że ludzie mają w sobie krew bo nie było ani kropli.
Dokładnie, Klasa pokazywała co spowodowało masakrę, jaki był motyw, Słoń z kolei pokazał bardziej samo wykonanie masakry.