Racja, w ostatecznym rozrachunku Kaspar tylko pogorszył sytuację Joosepa (wiem że słowo "pogorszył" jest wprost śmieszne i totalnie nijak ma się jak z realizmem, jeśli chodzi o to jak się film skończył ). Chyba żeby wziąć pod uwagę fakt, że Joosep zyskał przyjaciela... co prawda na krótko, ale zawsze.

Kasper pomógł Joosep' owi. Joosep zyskał kogoś kto go rozumie, wspiera i przejmuje jego losem. Kasper był wstanie stanąć po stronie tego słabszego wbrew reszcie klasy. Postępował w imię rzeczy większych (szacunek, godność, akceptacja, honor itp) niżeli zasady ustanowione przez młodzież. Kasper starał się zmienić pozycję kolegi, a w ostatecznym rozrachunku doprowadzić do masowej tragedii.

Na początku wyglądało to tak jakby chciał zaimponować Thei, ale potem sam uwierzył w słuszność swojej decyzji i nie zmienił zdania nawet wtedy gdy zobaczył że dziewczyna jednak trzyma sztamę z oprawcami. Nie polemizuję, zachował się bardzo dojrzale i chwała mu za to, bo naprawdę niewiele jest takich którzy mieliby odwagę tak głośno zaprotestować przeciw takim akcjom jak "pięciu leje jednego, a reszta tylko "hihiha, ale mu dowalili" (i taka jest prawda, bo , tak, każdy mówi swoje, ale w rzeczywistości to inaczej wygląda). Brak mu było tylko przewidywalności, nie próbował nawet jakoś przekonać części klasy, że powinni reagować, a nie tylko biernie patrzeć na rozwój sytuacji (bo to przede wszystkim ich wina, że na to pozwalali, potrzebny byłby tylko ktoś kto dałby im świadomość i nakłonił do samodzielnego myślenia).