Spokojnie. Ja zawsze myślałam, że nie jestem wrażliwa na jakąkolwiek fabułę filmów. "Nasza klasa" zweryfikowała wszystkie moje dotychczasowe przekonania. Po filmie nie mogłam się w sumie otrząsnąć, przestać płakać, łaził on za mną przez kilka następnych dni i nie chciał wyjść z mojej głowy. Scena na plaży wywołała u mnie te emocje chyba najbardziej, bo nie spodziewałam się tego typu "tortury" wykonanej na ofiarach feralnej klasy. Końcowe akcje natomiast tylko mnie dobiły, bo niestety "główny" bohater, chociaż chciał usunąć swoich oprawców z powierzchni ziemi to dokonał tego samego ze sobą.
Dla mnie film znakomity. Nic mną tak nie wstrząsnęło do tej pory.

Widać miałaś szczęście chodzić do jakiejś normalniejszej szkoły, bo ja spotykałem się codziennie z nękaniem psychicznym i fizycznym. Nie tyle co na mnie (choć też parę razy dostałem), ale mieliśmy kilka ofiar.

Ja czuję się po obejrzeniu filmu "wypruta". Jak dla mnie za dużo negatywnych emocji. Oglądałam już wiele takich filmów, ale tutaj nie ma nic pozytywnego. Nawet jednej sceny. A scena na tej plaży, po prostu była obrzydliwa. Po prostu w głowie mi się nie mieści, że CAŁA klasa może być tak obojętna i bierna wobec czegoś takiego. To już chyba lekka przesada. Za to zakończenie mogło być tylko takie. Patrząc na to wszystko, można się bać puszczać dzieci do szkoły.