Przyznam szczerze, że sięgając po ten film byłem już zapoznany z opiniami kilku znajomych na jego temat.Były to głównie pochlebstwa, a więc ze sporymi nadziejami zasiadłem wczoraj przed ekranem.Niestety rozczarowałem się.Tematyka superważna i aktualna.Wnioski płynące z filmu - oczywiste i jednoznaczne.Jednak jest coś co burzy mi w dużej mierze odbiór tego dzieła jako całości.To przewidywalność fabuły i schematyzm w jaki reżyser nakreślił głównych bohaterów.Wszystko tutaj jest jakby narzucone z góry,podział na czarno- biały świat, na ofiary i prześladowców jest zbyt sztywny.Brakuje mi także dobrego pokazania przemiany głównych bohaterów.Brakuje mi pewnej aury tajemniczości, pewnego niedomówienia jakie towarzyszyło podobnym scenom w filmie "Elephant" van Saanta.Tutaj wszystko jest zbyt oczywiste : chłopak słaby psychicznie (ojciec żołnierz nie jest go w stanie zrozumieć),drugi bohater (odtrącony przez dziewczynę) podejmuje się samozwańczej i bohaterskiej misji obrony słabszego.Znieczulica społeczna i dominacja klasowych prostaków powodują w nich pęknięcie i doprowadzają do tragedii.Tyle, że ja tej przemiany zupełnie nie czuję.Pomimo wielu niewątpliwych zalet trudno było mi się z tą historią oswoić i w jakiś sposób utożsamić.