wykorzystalam go w prezentacji maturalnej, puscilam najmocniejsze momenty :) i bylo
dobrze. Stwierdzily ze dostarczylam im strasznie mocnych emocji xd Ale film szacun bardzo
fajny i naprawde daje duzo do myslenia :)
:P Spoko
"Jakie postawy wobec człowieka "obcego" prezentują literatura i film" :) Podpasowalo mi ;) Pozdro :)
no to rzeczywiście "było dobrze". w swojej prezentacji bez żadnych materiałów dodatkowych, nie dostarczając im żadnych emocji i pisząc o filmie którego nie oglądałem miałem 90%. 70% to wynik przeciętno-słaby, zwłaszcza że wkładałaś w to jakiś wysiłek. Pozdrawiam.
Akurat uwierzę, że mówiąc (nie pisząc, bo to ustna kolego) o filmie, którego nie oglądałeś, dostałeś 90%. Normalnie hahahahaha. Takie bajki to kumplom możesz opowiadać: "Stary nic się nie uczyłem, a dostałem piątkę!". My też skończyliśmy szkołę i niejednego takiego kozaka widzieliśmy. Matura ma zbliżony poziom w całym kraju, więc nawet jak byłbyś w bardzo słabej szkole, to po prostu nie da się zdać, mówiąc o czymś, czego się nie zna. Mój kolega próbował. Wierzył, że komisja nie będzie znała książki, którą wybrał, więc jej nie przeczytał. Niestety znała... Ledwo się wybronił, zdając na 30%, a uratowało go tylko to, że była to jedna z kilku książek, które wybrał, a pozostałe na szczęście znał. Lilly super temat i bardzo ładny wynik, ja miałam 55%.
słuchaj synu, nie robię sobie tu żartów. do pracy wkleiłem obszerną recenzję bodajże z filmweb. na szczęście okazało się, że komisja chyba też nie oglądała tego filmu, pytania miałem ogólne i nie będę ukrywał - po prostu improwizowałem co się działo w filmie gdy po 2 minutach załapałem że komisja tego też nie oglądała.
ps - to co miałem w pracy "na sucho" to owszem, przeczytałem kilka razy. nie wiem co widzicie w tym dziwnego. mój film był bardzo nudny i niepopularny i pewnie dlatego było jak było. pozdrawiam.
a tak w ogóle to za samą prezentację jest 5 punktów. masz fajnego kolegę jak miał spore problemy z uzyskaniem jednego brakującego punktu na 15 możliwych.
On nie miał problemów z uzyskaniem jednego punktu, bo prezentację miał naprawdę dobrą. Komisja chciała go zdyskwalifikować za niepoważne podejście do sprawy. Przecież nikt nikomu nie narzuca, jakie książki/filmy ma umieścić w prezentacji. Sam wybierasz i jeszcze ci się nie chce obejrzeć/przeczytać? To trochę gówniarskie podejście i szczerze sama bym się zastanawiała, czy taka osoba powinna zakończyć egzamin dojrzałości z wynikiem pozytywnym. Co do Twojego wcześniejszego posta, to w dalszym ciągu uważam, że ściemniasz. Na pewno mieliście w szkole coś takiego jak konsultacje w sprawie prezentacji. Mnie polonistka zjechała za umieszczenie w literaturze przedmiotu i podmiotu łącznie "tylko" pieciu pozycji i kazała dodać jeszcze co najmniej jedną, czyli łącznie sześć. Ty twierdzisz, że cała Twoja prezentacja opierała się na jednym filmie. Jest to możliwe tylko wtedy, gdy Twój temat brzmiałby: "Obraz czegośtam w filmie jakimśtam". Tyle, ze wtedy komisja przydzielona do szkoły, w której uczeń miał taki temat (przypominam, że deklaracje składa się najpóźniej do początku lutego), miałaby wręcz obowiązek znać ten film. Zwłaszcza, że Taki temat zostałby zatwierdzony przez CKE. Jeśli Twój temat był bardziej ogólny, to za umieszczenie w nim tylko jednej pozycji dostałbyś max 30% i przede wszystkim, jeśli miałeś bardzo ogólne pytania (o czym sam piszesz), to czym niby tak zachwyciłeś komisję, że dała Ci 18 pkt na 20? Jestem skłonna uwierzyć w Twoją teorię tylko, jeśli ten film był jedną z powiedzmy sześciu pozycji i te pozostałe świetnie znałeś i odpowiedziałeś bardzo szczegółowo na trudne pytanie. Jednak z Twojego pierwszego posta wynika, że był tylko ten film, czyli podsumowując jedna wielka ściema.
Gówniarskie podejście? Ty to pewnie jesteś jedna z tych "zaciekle walczących" o każdy stopień w górę na świadectwie, jakby miało coś to ci dawać. Wynik z egzaminu gówno daje, więc podejście jest stosowne. Jak można za podejście kogoś oceniać? A moja konsultacja w sprawie prezentacji polegała na wysłaniu polonistce maila dzień przed terminem oddania tej całej literatury podmiotu, odpisała mi żeby pozycje ułożyć alfabetycznie i na tym był koniec konsultacji. Niestety, wychodzi na to, że nie umiesz czytać ze zrozumieniem - czy ja gdziekolwiek napisałem, że opierałem się na jednym filmie? Skąd to wzięłaś? Oczywiście pozycji było więcej - dwie książki (z których przeczytałem jedno streszczenie) i dwa filmy (z których jeden w połowie obejrzałem). Po prostu trzeba trochę myśleć, zacząłem uczyć się do tego dzień przed egzaminem. A dlaczego nie obejrzałem tego filmu? Tak się składa, że literaturę podmiotu zacząłem układać dzień przed egzaminem i na odwal napisałem byle jakie filmy autobiograficzne (bo taki miałem temat pracy - biografie wyjątkowych ludzi - filmy i książki). Pierwsze 5 minut filmu pt. "Sylvia" okazały się tak żenujące, że na tym skończyło się oglądanie. Jeśli chodzi o książki wybrałem biografię J.K.Rowling której nie ma do kupienia w internecie (więc jakim cudem mieli ją znaleźć egzaminatorzy?). No i mówiłem rzeczy, które sobie po prostu wymyślałem - że uwielbiała grać w piłkę nożną, kibicowała Arsenalowi Londyn. Co robili egzaminatorzy? Przytakiwali z uśmiechem. Z książką Ariasa też się nie zaznajomili bo przeczytałem tylko kawałek a na opowiadanie głupot z mojej strony nie spotkałem się z żadną reakcją. Po prostu zamiast pół roku "robić kupę" przed ustnym polskim, trzeba trochę pomyśleć. Co zrobić? Wybrać materiały, które po prostu praktycznie nie są dostępne do kupienia i w tym jest klucz do sukcesu. Kto się tam będzie o ciebie martwił, skoro ci egzaminatorzy mają 100 osób do przepytania.
PS: jaki miałbym interes żeby tutaj ciebie okłamywać? piszę tylko te posty po to, aby ludzie mogli zdać sobie sprawę z własnej głupoty, niepotrzebnego wysiłku i stresu. pozdrawiam.
Tak się składa, że literaturę podmiotu zacząłem układać dzień przed egzaminem - przed terminem oddania, sorry za "przejęzyczenie".
Jaki miałbyś interes? No właśnie taki, żeby pokozakować, jaki to Ty zdolny nie jesteś. Pojeździć innych, że się męczą, ale są debilami, więc mają wyniki przeciętno-słabe jak to ująłeś. Ty oczywiście jesteś ten super zdolny i sprytny. Nie należę do osób "zaciekle walczących" o każdą ocenę, wręcz przeciwnie, jedyne co mnie w szkole interesowało to matma i fizyka. Natomiast polski, historia, wos itp. to nie mój konik i miałam zawsze gdzieś oceny, byle zdać, także znowu pudło. Prezentację zaczęłam pisać dzień przed, bo wcześniej miałam ciekawsze rzeczy do roboty. Tyle, że nawet taka antyhumanistka jak ja, zadała sobie tyle trudu żeby przeczytać książki, które sama wybrałam. To, co zrobiłeś, to jak najbardziej gówniarskie podejście i oczywiście, że można kogoś za nie oceniać. Wiesz, że na studiach niektórzy profesorowie oblewają za nieprzyjście na ustny egzamin w garniturze (garsonce w przypadku dziewczyny)? G*wno ich obchodzi, że masz wiedzę, bo strojem pokazujesz swoje podejście, a w przypadku znoszonych dżinsów i bluzy jest ono po prostu olewcze. Pójdziesz na studia, to się przekonasz, że za podejście jak najbardziej można kogoś oceniać.
Widzę że trochę spadły morale. Bardzo przepraszam, że napisałem o swoim wyniku, następnym razem się zastanowię i będę go ukrywał.
Widzę, że lubisz się mądrzyć i koniecznie chcesz się czuć dowartościowana. Doskonale wiem jak powinno się ubierać, z tym że ciężko jest to porównać do tego w jaki sposób ktoś się przygotowuje do swojej prezentacji (bo może to robić w sposób dowolny albo w ogóle) a schludne ubranie to obowiązek.
Dobra, nie chce mi się tu już pisać bo ty wiesz "swoje" a ja "swoje". pozdro.
Swoim pierwszym postem o tym, że 70% to wynik przeciętno-słaby pokazałeś, że to właśnie Ty lubisz się dowartościowywać i mądrzyć. Zgadzam się natomiast, ze dalsze pisanie nie ma sensu, bo jest to forum o filmie (swoją drogą genialnym), a nie o prezentacjach maturalnych. Równiez pozdrawiam.
nie pokazałem tego. napisałem tylko po prostu jak jest, a przynajmniej u nas w klasie/szkole/mieście/wśród moich znajomych wynik 14/20 każdy nazwałby właśnie przeciętno-słabym. Wynik 17-16 to dobry, 19-18 bardzo dobry, 20 super.
Nie wiem, może to kwestia poziomu w szkołach i w twojej byłby to wynik niezły - tak jak napisałaś. pozdrawiam.
Cóż to za miasto i jaki profil klasy, jeśli można spytać? Ja jestem z Wrocławia. U mnie w klasie najwyższy wynik to było 16pkt. i chyba tylko jedna osoba tyle zdobyła. Reszta to był przedział 8-12pkt. Częściowo wynikało to pewnie z profilu klasy (mat-fiz), ale nieskromnie napiszę, że chodziłam do jednej z najlepszych szkół w mieście i poziom ustnego polskiego był dość wysoki. Pisemna matura jest wszędzie taka sama (wiadomo), ale ustna zależy od egzaminatorów i choć poziom powinien być zbliżony, to czasem jest to przepaść. Chociaż oczywiście mogłeś chodzić do humana, wtedy 14/20 z podstawowego ustnego, to faktycznie słabo. Gdybym dostała 70% z podstawowej matmy, to uznałabym to za wynik wręcz tragiczny, więc rozumiem. Dobra, kończę już, pa.