Film genialny. Czerwoni, ich potomkowie oraz wierni oglądacze tvn na pewno skrytykują nawet bez oglądania.
Przez większą część filmu „Naszość – tylko dla nienormalnych” widzimy Piotra Lisiewicza, lidera tytułowej grupy prawicowych performerów, w dwóch sytuacjach: albo pałowanego przez policję, albo kontynuującego swój happening już w kajdankach, na sali sądowej lub w jej okolicach. Gdy Lisiewicz nie jest akurat mielony...
Film nawet nie próbuje udawać choćby najmniejszego wyrafinowania w sposobie opowiadania historii. Śliczna propagandowa laurka z papieżem i szefem pseudo-kiboli, do tego jak pies do jeża muzyka Apteki. ***** ***