Naprawdę kompletnie nie rozumiem co w tym filmie można widzieć, księżniczka która przytula
malutkie karaluchy nie no cute i co chwile zwiewa jej przykrutką sukienkę, jakiś mały stateczek
zmiażdżył chyba 4 wielkie okręty wtf? to miała być walka? Dolina ala średniowiecze połączone z
kilkoma wynalazkami, księżniczka broni biedne robaczki? może w japoni to jest normalne ale mi to jakoś nie przypadło do gustu.
Nie no nawet nie wiem jak to sformułować kompletny bezsens film stary może dlatego, ale jak
ktoś się może tym zachwycać i taka wysoka ocena? Cała fabuła zupełnie nie trzyma się kupy
wszystko zupełnie nielogiczne. O ile "księżniczka mononoke" i "spirited away" było niesamowitym
baśniowym światem to uroku tego filmu nie dostrzegam, równie rozczarował mnie "ruchomy dom
hauru".
Odwiedzasz dyskusje tylko po to żeby wytykać błędy?
To takie wrażenie zaraz po obejrzeniu, jakoś trochę trudno mi wyrażać się o anime, jednak po przemyśleniu stwierdzam, że to co mnie tak kłuło to przestarzała idea s.f. To tak jak w Lemie, w sumie to nie najgorsze opowiadania, ale te radzieckie kalkulatory nie pasują do dzisiejszej wizji przyszłości. No a same robale radzą sobie całkiem dobrze bez pomocy ludzi (nawet ich łączna masa jest większa niż wszystkich ludzi), może idea tej harmonii człowieka i przyrody jest dobra, lecz jak dla mnie nie pasują do niej robaczki.
Ta wizja nie celowała w wyglądanie futurystycznie, lecz wręcz przeciwnie - chodziło o ukazanie świata, ktory się cofnął w rozwoju. Występują tutaj zarówno wyraźne tegoż zacofania objawy (ta cało zamkowo-mieczowa kultura) jak i rownież pewne relikty starego, nowoczesnego świata. Oprócz mniej lub bardziej taśmą skleconych statków powietrzych, widać tu też przykłady niewiarygodnie zaawansowanej inżynierii genetycznej - ten cały super-żołnież.
To ostatnie to już taka trochę czepialska kwestia gustu. Skoro robaczki nie pasują do filmu o osiąganiu harmonni z naturą, to wrzućmy króliczki i kucyki. Albo nekromorfy i ksenomorfy. Albo wielkie meduzy. Albo Simbę w wersji gore, z domieszką Rengara i wszystkich innych dwunożnych zwierzęcych łowców. Albo cokolwiek. Robaczki były, bo tak promieniowanie spadło, zaskarżyć prosimy wiatr, cząsteczki alfa oraz Miyazakiego.
W praktyce jednak bardziej chodziło u ukazanie bezsensowanej walki ludzkości z wrogiem, ktorego nie mozna pokonać, a z którym się wbrew pozorom da ułożyć. Lub który jest wręcz pożyteczny, w zależności od tego, jak na to spojrzeć. Harmonia wchodzi dopiero po tym wszystkim, jak już wróg przestaje być agresywny, i pokazuje się z trochę lepszej strony. Jako, że natura jednak pierwotnie bardziej miała reprezentować niebezpieczeństwo niźli harmonię, więc robaczki były na miejscu.
Zysiolo, w jakiejś części zgadzam się z Tobą, ale doceniam filmy z przysłaniem, popieram ekologię i takie filmy trafiają do mnie, cieszyłam się tym bardziej, że mój 11 letni syn z chęcią obejrzał film ze mną, chociaż forma filmu faktycznie trochę słabo prezentuje się w dzisiejszych czasach
1. Przytula wszystkie zwierzątka. Widać lubi.
2. W mandze było dość jasno zaznaczone, że pod sukienką ma spodnie. Tu jest tak samo, ale jakiś imbecyl pokręcił kolory z białego na beżowy (uroki 30 letniej animacji)
3. Dobre pytanie. Może manewrowośc i zaskoczenie robiły więcej niż masa, ale z drugiej strony na dużych statkach było mnóstwo dział. Ten moment faktycznie mógł być lepszy.
4. Dzieje się to tysiąc lat po armaggedonie. Kultura się zmeniła diametralnie, a technologia dzieli się na prymitywną samoróbkę, albo odzyskane/skopiowane relikty. Stąd miks staroci z latającymi statkami.
5. Księżniczka nie usiłuje ratować robaczków, bo ich nie trzeba ratować. Są panami tamtego świata. Raczej usiłuje uratować ludzi przed popełnieniem debilnego zbiorowego samobójstwa poprzez atakowanie robaczków. Pod koniec (gdy już się okazało, że ludzie jednak zdecydowali się robaki wnerwić) zauważ, że rzuca się zatrzymać te robaczki poprzez oddanie im tego małego - chodzi jej o uratowanie ludzi ukrytych na wraku statku. Inaczej to ująwszy, chodzi o powstrzymanie konfliktu. Który robaczki by wygrały bezproblemowo, podczas gdy z ludzi została by mokra plama.
co właściwie było powodem zatrucia tych lasów? zarodniki się rozwijały, ale czym było to spowodowane?
No właśnie,tacy ludzie jak ty nigdy tego nie zrozumia, tu nie chodzi o karaluchy,tylko o jej walke w obronie zycia w tym przypadku tych istot a takze ludzi, to jest piekne jak ona walczyla o to i chciala uswiadomic tych glupich żołnierzy by przestali zabijac. W tym filmie sa to karaluchy ktore tak naprawde nie istneja, ale w naszym swiecie jest mnostwo roznych istot ktore nie sa winne temu ze sa dla nas obrzydliwe i ludzie je zabijaja, nie tylko te obrzydliwe ale i inne zwierzeta ktore niczemu nie sa winne. Wlasnie tacy ludzie jak ty nie zrozumieja przeslania ani wartosci tego filmu. Dla mnie postac ksiezniczki jest zaleta tego filmu ,jej zachowanie moze byc przykaldem do nasladowania w dzisiejszych czasach gdzie dla wiekzosci ludzi najwazniejszy jest pieniadz co oczywiscie prowadzi do wojen i podzialow miedzy ludzmi