...aby pokazać czyjeś nieudane życie jako komedię, Przez cały film Koterski powoduje u nas 'pełnogębny' śmiech, po to by na końcu wprowadzić jakieś pseudofilozoficzne zakończenie...dziwnie to trochę wyszło... ale mniejsza z tym - ważne że gdy ma być śmiesznie, śmiesznie jest. Pewno nie wszystkim rodzaj humoru przypadnie do gustu (tematyka buduarowo-łóżkowa), ale wg. mnie w niektórych momentach jest naprawdę zabawnie - przypomina mi to trochę humor angielski - coś jak z Allo Allo czy innych seriali komediowych - taki humor z pieprzykiem. I nie jest to tak toporne jak 13 posterunek... Np. jak wytłumaczyć obrazowo rekwizytorowi swój wizerunek sztucznego, gumowego penisa (męskiego)? A już scenka z sąsiadem w windzie to już maksymalnie wywindowany humor sytuacujno-słowno-postaciowy (:)) Nie mogłaby być śmieszniejsza - Pazura jedzie z sąsiadem. Myśli - "nade mną mieszka jakiś wariat - codziennie, od rana do wieczora, wierci dziury w ścianach i suficie". W tym momencie ów wariat zabiera głos: "Dziś przychodzą do mnie koledzy z wiertłami udarowymi. Będziemy razem borować dziury!!!" I zaciera ręce. ROTFL!!! Generalnie film składa się jakby z szeregu zabawnych etiudek, może mało powiązanych ze sobą, ale zabawnych mniej lub więcej. Dla mnie jedna z nalepszych komedii polskich - po barejach i rejsach.