Jak dla mnie bardzo podobne filmy...:)
-zaczynając od kreski - obie "główne" kobiety w zasadzie są narysowane tak samo - mają tylko inny strój i inny kolor włosów.
-obie w obu filmach "biadolą" nad rozlewem krwi i walką.
-główny bohater też podobny - również główne różnice polegają na stroju i kolorze włosów, a lista dialogowa równie ograniczona... ;)
-"bohater" w stylu: wejdzie tam i wszystkich rozp... znaczy się rozwali;) -główna - dość prosta w obu filmach - fabuła również bardzo podobna: "gonimy tego bardzo złego i bardzo silnego przeciwnika, bo porwał/zabił nam kobietę". Czyżby twórcom kompletnie zabrakło inwencji??
Przy czym zaznaczam, że oba filmy są jak dla mnie co najmniej dobre, ale ze względu na klimat i (identyczną;) kreskę, przy czym Highlander bardziej przypadł mi do gustu.
Chyba, że tylko ja to tak widzę?
Hehehe... serio?? Któż by się spodziewał... ;P
A tak na serio(tym razem), to myślisz dlaczego napisałem:
"Czyżby twórcom kompletnie zabrakło inwencji??"
No jak myślisz? :)
Właśnie o to mi chodziło, że zrobił dwa prawie identyczne filmy. I właśnie zastanawia mnie dlaczego? Lenistwo? Brak warsztatu? Lubi schematy? "Sprawdzonej receptury się nie zmienia." ?
Pozdrawiam uważnego kolegę ;P
W pełni się z Tobą zgadzam, tym bardziej, że oba przytoczone tytuły dzieli kawałek czasu i można było coś w postaciach zmienić, a według nie tylko mojej opinii, postacie tworzone przez Yoshaki'ego mają problem "sobowtórstwa" i zbytnio nie są chwalone.
Pozdrawiam :)