Zatrudnij dennego choreografa i 'speców' od efektów specjalnych świeżo po przedszkolu - hit murowany. A przecież od dawna praktykowanym sposobem na sequel jest 'więcej, wyżej i dalej niż w poprzedniej części'.
A mogło być ciekawie, bo fabuła 'Highlandera IV' nie była najgorsza. Właściwie jedynym wartym obejrzenia momentem jest pojedynek A. Paula i D. Yena (jak się Yen na to dał namówić - nie wiem, w każdym razie szkoda, że się nie zajął walkami). Ten film zrobiono w '2000? Efekty cofają go o co najmniej 20 lat...
(spoiler)
Największą żenadą filmu była eliminacja swoich podwładnych przez Kella podczas kolacji - czy oni byli jacyś otumanieni ?! Jin niby wyciągnął miecz ale nic poza tym, zmontowali to tak, jakby miał jeszcze czas na co najmniej wypicie herbaty...
(koniec spoilera)
Plus za powiązanie serialu z serią kinową, minus za całą resztę. Aktorsko jeszcze jakoś przędło, ale montażyście i reżyserowi chyba zabrakło pary. Co najwyżej 3-4/10. Pozdrawiam!