Cały film był do niczego, ale niektóre momenty szczególnie irytowały.
- dlaczego ojciec nie wsiadł z nimi do samochodu? Chciał przytrzymać "samo zło"? Tylko po co, skoro to coś poruszało się w żółwim tempie
- strasznie mi było szkoda tego małego, jego siostruni zachciało się urządzać dyskusje w środku ucieczki, prosił ich, żeby wsiedli do auta, a gdy próbował się uratować na własną rękę, to go zostawili i odjechali
- skoro oznaczone krwią drzwi zapewniały bezpieczeństwo, to wystarczyło je wyrwać, zapakować na samochód i wstawić u siebie XD
- nie wiem w jakim celu odprawiany był ten rytuał. Po co otwierali wrota? Żeby je potem zamknąć? Gdyby pastor ich nie otworzył, to nie miałby potem problemu
- Noah chciał zatamować krwawienie, tyle że ta rana była już prawie zaschnięta, poza tym czemu nie mogli użyć w tym celu czyjejś koszulki
- strasznie irytowała mnie główna bohaterka, na początku filmu chodziła cała skwaszona, a jak tylko zobaczyła samca, to od razu jej się micha uśmiechnęła i zaczęła się zachowywać jak kotka w rui