Przez pierwsze 3/4 filmu mamy do czynienia z powoli rozwijającą się akcją, a w zasadzie jej brakiem. Dłużyzny w pokazywaniu zamkniętej społeczności w patriarchalnym świecie są ożywiane muzyką i obrazami baletu wprowadzającymi w widzu niepokój. Kadry filmu przypominają "Żony że Stepford". Intryga pojawia się zbyt późno, ale trzyma w napięciu. Rozwiązanie jest wtórne, bo pomysł już był wykorzystany w innych filmach (np. Surogaci). Mimo to film i idea w nim zawarta jest wart uwagi. Ma tzw. podwójne dno i jest to film o którym można podyskutować, bo nie jest jednoznaczny w interpretacji dla wszystkich. No i gra aktorska Florence Pugh jest znakomita.