To lepiej obejrzyj sobie "Listy do M", pozmywaj talerze albo odpisz na zaległego maila.
Jeden z niewielu filmów których nie zmogłem do końca. Taki trochę sajens-fikszen. trochę horror, na pewno spodobałby się 12-13 latkom jakieś 30-40 lat temu.
Mamy inwazję kosmitów dysponujących kosmiczną technologią, którzy upatrzyli sobie dopaść samotną dziewczynę w samotnym domu. Ich kosmiczna technologia ogranicza się do złowrogiego chodzenia po trzeszczącej podłodze, straszenia skrzeczącymi dźwiękami i świecenia światłem. Nasza dzielna bohaterka robi im koncertowy łomot drzwiami od lodówki, figurką z dzwoneczkiem oraz mopem i szafką. Kosmici gonią bohaterkę a tuż przed dogonieniem zmieniają zdanie i pozwalają jej uciec, potem znów w kakofonii pisków wpadają w szał zabijania. Do momentu oczywiście dogonienia naszej bohaterki - po czym wplątują się w kabelki, wpadają do samochodu i nie mogą z niego wyjść, potykają się o gzyms i lądują pyskiem na ziemi... i to w zasadzie tyle. Aha, mają możliwość poruszania przedmiotami, unieruchamiania przeciwników, miotania energią ale używają tego tylko na pokaz by potem dostać łomot garnkiem.
A, jeszcze mają taki ficzer jak porywanie ludzi do latającego spodka, takim strumieniem światła, ale wystarczy uciec do domu i zamknąć się w pokoju i już jest spoczko.
Nie wiem jak się film skończył, ale 3/4 to wyglądało jak film na zaliczenie w gimnazjum. Kosmici wyglądają jak z kreskówki i trudno o mniej oryginalny pomysł na wygląd kosmitów. Cała akcja sprowadza się do uciekania przed kosmitami, którzy mają inteligencję rozwielitki i robią wszystko żeby nie osiągnąć celu. A, i tak śmiesznie skrzeczą, chyba żeby było jeszcze bardziej kosmicznie.
Dobra, żeby się nie pastwić więcej: żenująca fabuła, żenujące efekty komputerowe, żenujące pomysły, żenująca akcja. Z fajnych rzeczy - bohaterka miała fajną sukienkę w pierwszej scenie. I to chyba tyle.
To nie była technologia, ale psionika i telekineza. W mainstreamie to cecha szaraków, stąd ich wielkie głowy. Ale ogólnie film też mi się nie podobał, lecz z innego powodu - film w większości to kamera pokazująca twarz zadyszanej, sapiącej bohaterki, natomiast sceny są przydługie i irytują czasem trwania oraz monotonią.