Film moim zdaniem dobry, zasiadłem przy nim po parenastu minutach rozglądania się co by obejrzeć dziś do snu. Mimo tego iż dowiedziałem się kilka tygodni o jego istnieniu wcześniej i gdzieś tam dodałem go do swojej wyimaginowanej listy życzeń, akurat na dzisiejszy dzień przyszło mi rzucić na niego okiem. Satyrystyczny styl i wykonanie co było pewnie jednym z głównych celów jego wykonania widać gołym okiem a i są momenty przy których serio można się zaśmiać. Niestety oglądając go nie wzbudził on we mnie wielu pozytywnych emocji a z coraz to dalszym rozwojem sytuacji film stawał się (przynajmniej w moim odczuciu) coraz to poważniejszy i powoli tracił styl w którym lubował odpoczątku a ja z coraz to większą uwagą zacząłem zwracać na najmniejsze ukazane szczegóły. Mam na myśli fakt że film jest tak złudnie podobny do naszych obecnych czasów że nawet nie chcę wyobrażać sobie ile nawiązań musiał bym tutaj wypisać nie mówiąc nic oczywiście o przedstawionym świecie nad ktorym nie trzeba się dlugo zastanawiać.
I piszę ten komentarz nie ze względu że lubie się po każdym filmie dzielić przemyśleniami a samym przykładem jest to iż to mój trzeci wpis a pierwszym na tym koncie. Ale do rzeczy, czy któraś z osób która czyta właśnie ten wpis nie zastanawiała się jak bardzo film ma do bólu realny scenariusz?? Jak bardzo nawiązuje do tego co dzieje się na świecie i do niektórych przepowiedni o których nie mówi się wiele aczkolwiek coraz to częściej?? Broń Boże nie jestem żadnym wariatem a złapałem tylko intensywną myśl którą chciałem się podzielić by zobaczyć co powiedzą na to inni ludzie…lub chciałem spokojnie spać by nie myśleć o tym jak ludzie zapowiadają nam najbliższą przyszłość.
No bo to celna satyra. Zarzuca mu sie glownie, ze powiela banaly, typu politycy klamia, a mediom zalezy jedynie na ogladalnosci. Ale ten film obnaza schematy, ktore najprawdopodobniej zakonczylyby istnienie naszej cywilizacji w przypadku podobnego kryzysu. To samoutwierdzanie kazdego z nas, ze pewne rzeczy nas nie dotkna, moze innych, ale nie nas, bo nasze zycie jest najwazniejsze, nasza kariera i ze zawsze jest jakies wyjscie w ktorym spadniemy na przyslowiowe cztery lapy... wiec nie ma co liczyc na jednosc ludzi w przypadku czegos podobnego w przyszlosci, tylko dbac jedynie o wlasne cztery litery, co w gruncie rzeczy tez jest banalne i niespecjalnie odkrywcze, ale mimo wszystko dobrze jest o tym raz na jakis czas przypominac...
ps. jak chcesz cos podobnego, ale lzejszego, to polecam Idiokrację