Po seansie polecam film Idiokracja. Oba są zabawne dopóki na koniec nie przychodzi refleksja, że prawdziwe. Nasze społeczeństwa zamiast rozwijać się, to idioceją. Patologia robi po 6cioro dzieci dla 500 plus, a inteligentni "nie chcą przeludniać Ziemi" i decydują się na jedno. Debile wybierają debili na ich liderów, którzy docierają do nich prostym przekazem i propagandą. I karuzela się kręci aż... przestanie. Aby uchronić ludzkość musimy dojść do momentu, w którym osoby poniżej pewnego poziomu IQ lub z chorobami genetycznymi nie będą się rozmnażać. Spójrzmy na USA gdzie rok w rok rośnie liczba chorych na autyzm i aspergera, a takie osoby często deceydują się na dzieci, bo są przekonane o swojej wyjątkowości wychowane w amerykańskim stylu zakłamania, gdzie rodzice w social mediach piszą jakie to "great blessing" ich spotkało, że zostali obdarowani takim cudownym dzieckiem, a tak naprawdę z niemocy płaczą co noc w poduszkę. Niedługo te "wyjątki" staną się regułą i będziemy w czarnej d, a sawantów wśród autystyków jest mniej niż 1% i mają oni zwykle fiksację na jeden temat a społecznie są niedostosowani. Co z tego, że ktoś potrafi coś policzyć w myślach jak mamy od tego komputery. Nic taka zdolność nie wnosi do świata a jest to stale używany argument mający potwierdzać geniusz takich osób. Jak ktoś nie potrafi się sam umyć bez przypomnienia, porozmawiać z drugim człowiekiem, ma inteligencję emocjonalną na zerowym poziomie, to jak można mówić o geniuszu, tylko dlatego, że ktoś jakieś cyferki potrafi w głowie pododawać... Mam w rodzinie taką osobę. Wg niektórych geniusz w obszarze insektów. Zna nazwy łacińskie i potrafi odgadnąć każdego owada po zdjęciu, ale ludzie czy to geniusz jeśli ta osoba przez 24 lata tylko tym się interesowała, tylko o tym mówiła męcząc wszystkich dookoła. Czy nie każdy z nas byłby takim "geniuszem", gdybyśmy całkowicie byli oddzieleni od życia i cały czas, 15 godzin na dobę wałkowali jeden temat?