Oglądałam film z 10 znajomych. Byłam jedyną osobą, która nie zaśmiała się na żadnej ze scen, z których oni rżeli jak szaleni. Dla mnie te sceny nie były "śmieszne" albo "przerysowane" czym próbowali wytłumaczyć swój śmiech, kiedy ogarnęli, że ja się nie śmiałam. Najgorsze jest to, że tam NIC nie było przerysowane. Świat teraz taki DOKŁADNIE jest.