Smutne jest to, że di caprio i streep wzięli udział w sterowanym filmie za miliony czym pokazują, że są dokładnie tacy jak świat, który przedstawiają.
Scenariusz powstał przed covidem i film dotyczy zagrożeń klimatycznych. Chociaż życie wyprzedziło filmowców i głupota przedstawiona na filmie, krótkowzroczność może też dotyczyć pandemii.
Reedl - dokładnie tak, słaby film na zlecenie za olbrzymie pieniądze, który promują gdzie się da
Nie muszą promować, bo sam w sobie jest genialny. Podchodząc do niego, obawiałam się, że się trochę rozczaruję. Co rzadko jednak, zostałam tutaj bardzo pozytywnie zaskoczona, dostając więcej niż się spodziewałam.
Powiem Ci Phoebe jak ja to widzę. Ten film dzieli ludzi. Pozwala wielu utożsamić się z tymi, którzy "patrzą w górę" i słuchają naukowców i uwierzyć, że są lepsi, a pozostałych (tych którzy mają inne poglądy) uznać za głupców. W rzeczywistości nic nie jest takie czarno białe. Dla przykładu: każą Ci zakładać maskę, mimo że od dawna wiadomo, że to nic nie daje; usuwać kopalnie węgla, tymczasem wysoko rozwinięta Japonia w nie inwestuje u siebie i tak bym mogła wymieniać.
Dla porównania oglądałam ostatnio 'O chłopcu, który ujarzmił wiatr' i on niesie prawdziwą wartość - pokazuje, że ludzie powinni trzymać się razem. Mam wrażenie, że nawet większość bajek poważniej traktuje swoich widzów i niesie głębszy przekaz niż ten film.
"Nie patrz w górę" ma głównie wydźwięk polityczny. Świadczy o tym między innymi to, że współscenarzystą jest David Sirota - polityczny strateg Partii Demokratycznej. Także to, że pojawia się na okładce Polityki i jego opis zajmuje kilka stron. Nie pisałam nic o tym, że muszą promować film - ale z jakiegoś powodu to robią.
Naprawdę? I tylko Covid ci się w kontekście filmu kojarzy? Siłą tego obrazu jest to, że on nie odnosi się tylko do jednego konkretnego zjawiska, on krytykuje całościową postawę współczesnych: mediów, polityków, biznesmenów, celebrytów oraz biznesmenów-celebrytów. Nawet (a może zwłaszcza) wobec zagrożenia całej planety.