Film jest o wszystkim tylko nie o tym, o czym faktycznie jest. Zarysy historii skupiają się na komecie zbliżającej się w stronę Ziemi i to ona wydaje się być sednem problemu z którym mierzy się film- z apokalipsą. Jako że jest to dramat, film wraz ze zbliżaniem się ku "apokalipsie" zdaje się oddalać od niej samej i wtapiać w nastroje społeczne i ogólnie folklor czasów końca. Wyśmiewanie współczesnych autorytetów, "mądrych ludzi" i ogólnie abstrakcji naszych czasów już nawet nie wydaje się być wtykaniem szpilek tylko stwierdzaniem faktów i ostatecznym pogodzeniem się z tym co się z nami jako gatunkiem stało. Film można opisywać z wielu perspektyw ale mnie najbardziej zauroczyły gagi pokazujące jak świadomi, obdarzeni prostą mądrością ludzie są postrzegani przez pryzmat 21w. Główni bohaterowie mają naturalnie wynikające z mądrości proste i szlachetne podejście do życia, nie są to typy osób wychylających się z cienia czy szukających poklasku. Wydarzenia z filmu dopiero zaczynają rysować przed nimi nowe wyzwania, głównie wiążące się z "wyjściem" do ludzi co jest wyraźną inspiracją do tworzenia komediowych scen pokazujących jak prości ludzie reagują na proste fakty. Postać grana przez Leo nawet przez część filmu zdaje się zatracić w byciu "tym normalniejszym" z dwójki badaczy który zdołał zyskać poklask widowni ale koniec końców w zgodzie ze swoją prawdą odchodzi od tego, by wrócić do korzeni. Moim zdaniem jest to arcydzieło, które niestety może nigdy nie zostać uznane w takim stopniu na jaki zasługuje, jest to bardziej depresyjna wersja idiokracji ponieważ tutaj nie ma abstrakcji, wydarzenia filmowe to to co się dzieje za naszymi oknami a kometa jest zlepkiem potężnych wyzwań przed którymi ludzkość nie stanie, tylko już stanęła. Premiera tego filmu i to jak film się przyjął poniekąd potwierdza jego wizję obecnych czasów. Domyślam się że w kategorii "rzemiosło" można ten film ocenić na wiele sposobów ale w kategorii "dramat" ten film można ocenić tylko wysoko. Film jako komedia nie musi bawić wszystkich ale jako dramat powinien przejąć każdego ale jak widać, nie stało się tak. Bliźniacza sytuacja z tą w której ludzie nie wierzą w to, że wielka kometa może zniszczyć cywilizację za pół roku.