Momentami to chyba nawet polski lektor był zażenowany poziomem tego filmu. Stworzono postać kobiety-prezydent, która jest idiotką, a za chwilę będą krzyczeć, że jest jakaś mizoginia i że ludzie nie głosują na kobiety. Końcówka nieco uratowała ten film. Ciekawe, że dziewczyna, naukowiec, której imieniem nazwali kometę, za moment z jakichś powodów pracowała gdzieś na stacji benzynowej. Film o podziałach, pokazujący, że ludzie zawsze podzielą się na dwa zwalczające się fronty, nawet w obliczu katastrofy.