zbytnio przerysowany, wiadomo o co chodzi, że chcieli przekazać jakie są ''dzisiejsze'' czasy, ale mozna to bylo zrobić lepiej, całościowo jakos odebralam to jako film klasy B.. mimo znanej obsady nie ma w tym filmie nic co by kusilo by kiedykolwiek wlaczyc go raz jeszcze. Gwiazdorski szajs, jeśli ten film zarobi dużo kasy to tylko ze względu na multum znanych nazwisk. Naciągane te 6... chyba najgorszy film z Dicaprio od czasów... hm no właśnie... każdy pierwszy lepszy film z filografii Leo jest 100 razy lepszy niz to :))...
calosciowo, dla mnie ten film to kicz roku, aż dziw bierze ze Dicaprio zagral w czyms takim
sam fakt że przypadkowa dwojka odkrywa jakaś komete zagrażającą ziemi XD przecież oni w NASA i ogólnie rząd maja swoich naukowców ze sprzętem niedostępnym dla reszty ludzkosci wiec sam fakt że jakaś przypadkowa dwojka znalazła komete ktora NIEDŁUGO uderzy w ziemie a oni jej nie zauważyli to nabijanie widza w butelke :) i jest to przerysowane :) tak samo prowadząca macająca Dicaprio po kolanie w trakcie show mimo że go praktycznie nie zna.. calosciowo film nie jest ani fajny, ani pouczający, ani mądry ani ciekawy..żenujący wprost
Nieścisłości, nielogiczności i b-klasycyzm w moim odczuciu są celowe, a film traktuje jak pastisz filmów katastroficznych i całkiem udaną krytykę mieszkańców globalnej wioski, użytkowników, konsumentów, osobowości interentowych. Na fali black mirrow i idiokracji - całkiem udany obraz końca świata na miarę naszych głupich czasów. Czy jest okrywczy? Raczej nie. Wystarczy się rozejrzeć. Ze smaczków jednak, opartych na smartwatchach, pulsomierzach i nawigacjach - aplikacja bash wprowadzona przez musko-jobsa-zuckerberga jest futurystyczną wizją przyszłości opartej na algorytmach. Realny matrix, a społeczeństwo na kozetce u psychologa. Nie bronię tego filmu jakoś zacięcie, nie jest przełomowy, ale żeby żenujący? Moze to kwestia gustu, ale mi się podobają dziwatcwa rubber, office space albo what we do in the shadows - a niektórym zdjęcia wydają się amatroskie, treść bezsensu i w ogóle po co to komu.
życiowa rola to to nie jest, zgadzam się. z drugiej strony - jego postać jest tak napisana, że aż boli z ekranu, drażni i irytuje. przywykłam do innych postaci w wykonaniu dicaprio :D
"What we do in the shadows" - ten typ inteligentego, absurdalnego humoru uwielbiam. Nie patrz w górę mnie po prostu irytuje swoją pretensjonalnością i prymitywizmem. Przesłanie metaforyczne na tyle ogólne, że jak ktoś już to pisał - ktokolwiek obejrzy ten film stawia się na miejscu oświeconego naukowca, bez względu na teorię jaką przyfastrygowuje sobie do tejże metafory. Satyra wyszła słabo, bo niewiele osób wyłapuje, że para naukowców ma być postrzegana jako równie zidiociała co cała reszta, próbując 'ratować świat' przez zbieranie lajków w mediach społecznościowych albo odmierzając czas do apokalipsy apką do odchudzania. Dużo banałów, które w takim nagromadzeniu męczą straszliwie a rozciągnięte do ponad 2 godzin zmusiły mnie do oglądania filmu na raty.