sceny z żonglowaniem kotem, żywą krową jako worek treningowy i cyckami tracącymi powietrze (?) mogą się podobać i, o zgrozo, śmieszyć. Żenująca komedia dla prymitywów. Daję 4/10 jedynie dzięki urodziwej Emmanuelle i Sandlerowi, którego nawet lubię i jego hebrajski akcent dał ciekawy efekt. Nie wiem ponadto co w tym gniocie robił Johnt Turturo, ale mniejsza z tym. Jako film słabizna, nie polecam.