Dużym zaskoczeniem są dla mnie tak krytyczne opinie na temat tego zabawnego filmu. Sam udział Sandlera podpowiada, że nie będzie to wysublimowany humor, więc w czym problem? Film kipi od autoironii, na którą rzadko stać Hollywood. Temat z pozoru tylko śmieszny, bo relacje Palestyńczyków z Izraelczykami do takich nie należą, ale w Nowym Jorku wszystko jest możliwe. Nie przekreślajcie tego filmu, bo nie jest gorszy od wielu współczesnych idiotycznych komedii, które znalazły Wasze uznanie. Moim zdaniem ,,Nie zadzieraj z fryzjerem" niczego nie udaje i to jest jego najmocniejsza strona. Dodam na sam koniec, że nie jestem fanem Adama Sandlera- to na wypadek, gdyby ktoś tak pomyślał.