Film jest tak bardzo głupi i zboczony że oglądając go straci się prawie 2 godziny czasu
Gratuluję, jeśli wytrzymałeś 2 godziny. Ja poddałam się po 30min. i jest to jedyny film którego nie obejrzałam do końca.
Adam Sandler to synonim idiotycznych, na niskim poziomie żartów. Jedynym plusem dla mnie była Emmanuelle Chriqui i dla niej doogladalem ten film do konca. Nie polecam, ale amatorzy takiego rodzaju humoru sie zapewne znajdą.
Dla mnie też. Adam Sandler niestety głównie sra na dobre imię komedii (co widać nie tylko po tym i innych filmach aktorskich, ale też nawet po animowanym "Osiem szalonych nocy"), mimo że jak chce, to potrafi być zabawny, a i muzykiem i wokalistą nie jest najgorszym. Filmy z jego udziałem na ogół są znacznie gorsze niż mogłyby być.
On chyba nie zdaje sobie sprawę z tego, że istnieje coś takiego jak inteligentna komedia. Może taka już jego natura, że za cel stawia sobie robić wygłupy i durne popisy przed kamerą i to ma być receptą na udany film. Czasami się sprawdza, ale w przypadku tego filmu wyszło naprawdę żałośnie. Typowy odmóżdżacz. Momentami był nawet zabawny, gra aktorska nie najgorsza (mimo wszystko jakaś tam była), ale po pewnym czasie miało się ochotę olać temat i nie patrzeć na tego macho-zboczucha.
Na filmie byłem ze szkołą, będąc w pierwszej klasie gimnazjum. Zarówno mi, jak i rówieśnikom film spodobał się. W końcu nie mieliśmy lekcji i jak najlepiej staraliśmy się wykorzystać czas wolny od szkoły. Śmiechu było co niemiara. Ale z perspektywy czasu ten film w bardzo wielu aspektach jest, stety czy niestety, najzwyczajniej durny. Mimo wszystko jakieś wspomnienie i malutk isentyment z dzieciństwa pozostał (coś typu dobre czasy) i czwórka pozostaje. Tym bardziej, że dobrze się bawiłem oglądając go po raz pierwszy.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że oprócz chwilowego stanu otępienia i ogłupienia nic z tego filmu nie da się wynieść. Rozumiem, że dla pieniędzy robiony (po to kręci się filmy), ale to była niesmaczna przesada.
Chciałam tak dla odprężenia obejrzeć głupkowatą komedyjkę, ale ten film już sięgnął dna i ugrzązł w mule. Szkoda gadać. I ten wątek konfliktu palestyńsko-izraelskiego... film niby to nawołujący do pokoju, zaprzestania walk itd. jednocześnie gloryfikujący na wszelkie możliwe sposoby Izraelitów i poniżający Palestyńczyków.
Kiedy oglądałem ten film pierwszy raz to w ogóle nie zwracałem na ten wątek uwagi. Będąc jednak w liceum bardziej zainteresowałem się tematem i zauważyłem, że w Stanach Zjednoczonych bardzo duże wpływy na decyzje rządu i na to, co podają media opinii publicznej mają osoby nie tyle osoby bardzo przychylne Izraelowi, co po prostu żydowscy nacjonaliści i wpływowi działacze. Wiadomo, że podczas tego konfliktu Żydzi też nie raz ucierpieli, ale czym to jest w obliczu zamykania Palestyńczyków w rodzajach obozów i niszczenie im domów? Co z pacyfikacją Palestyńczyków polegającą na mordowaniu przez żydowskich żołnierzy rodzin z matkami i małymi dziećmi? Zwykle jest tak, że jacyś zdesperowani szaleńcy próbują dokonać ataku niedopałem rakiety, a Izrael "broniąc" się, zrzuca pociski rujnujące domy setkom ludzi i zabijający setki, a nawet tysiące niewinnych osób. Ile to razy Izrael w majestacie nie wiadomo czego dokonywał zbrojnego ataku na różne państwa i mordował ludność cywilną? Ile razy stosował wobec więźniów nieludzkie tortury? Przecież nie ma co ukrywać. Polska też kiedyś była potęgą. Chrobry za nieprzestrzeganie postu kazał wybijać zęby. Polacy atakowali przygraniczne osady, palili i gwałcili. Ale tak robili wszyscy. Taka była codzienność. A obecnie, kiedy mamy tyle instytucji i organizacji mających bronić wszędzie praw człowieka, czasem napotyka się na bierność spowodowaną działaniem cenzury politycznej. Bo już nie można skrytykować ortodoksyjnych Żydów w Izraelu za to, że kpią z chrześcijan i nieraz obrażają ich, żeby nie zostać nazwanym antysemitą. W drugą stronę to działa, kiedy ktoś zacznie obrażać w Polsce żydowską mniejszość, zaczyna robić się głośno i wszyscy reagują. I prawidłowo. Antysemityzm jest nie do przyjęcia. Szkoda tylko, że czasami Żydzi na zbyt wiele sobie pozwalają. Mówią o przyjaźni polsko-izraelskiej, a jednocześnie żądają odszkodowań za II wojnę światową. Ja sam na stronie "Jerusalem Post" spotkałem się z bardzo nieprzychylnymi komentarzami amerykańskich Żydów w stronę Polski i Polaków, że niby antysemityzm to my wyssaliśmy z mlekiem matki i obok Niemców najwięcej Żydów mordowaliśmy. Szkoda tylko, że w Polsce za pomoc Żydom można było ściągnąć wyrok śmierci nie tylko na siebie, ale i na całą swoją rodzinę. A więc Polacy wydając Żydów nie zawsze ich nienawidzili. Często robili to, bo się bali o siebie i swoich bliskich. A mimo tego to Polacy uratowali największą ilość żydowskich istnień podczas wojny. Sami Żydzi też często współpracowali z Polakami, uprawiali partyzantkę przeciwko Niemcom. Polscy Żydzi, stuprocentowi Polacy mający ogromny wkład w naszą kulturę. Szkoda tylko, że nie mówi się o tych, którzy tak ochoczo dołączali do Sowietów i napadali i mordowali Polaków m.in. w Koniuchach i Nalibokach. A po wojnie też przyczynili się do usuwania polskiej elity. I jeszcze się nam zarzuca otwartą współpracę z nazistami. To jest skandal. Przepraszam, że tak zboczyłem z tematu. Temat ten jest po prostu bardzo kontrowersyjny. Ja sam znam kilku Żydów, bardzo ich lubię i szanuję. Jako mieszkaniec Warszawy byłem w żydowskiej synagodze znajdującej się u mnie w mieście i bardzo ochoczo rozmawiałem z Żydem, który nas oprowadzał. To są niezwykle mądrzy i doświadczeni ludzie. Jak już pisałem wcześniej, mają duży wkład w rozwój polskiej kultury, sztuki i literatury. Bardzo wielu Żydów ceni sobie przyjaźń z Polakami. Denerwują mnie tylko ci niektórzy, co nie znają historii, obejrzeli jakieś przekłamane "dzieło" i obrażają Polaków. Niektórzy z nich, ci bardzo wpływowi, uważają nieraz, że chrześcijanie to pod-ludzie. Wiem, że jestem teraz subiektywny, bo bardzo często to Żydów uważa się za gorszych i kłamliwych. Również są bardzo prześladowaną i obrażaną grupą. Ale prawdą jest, że Izrael jako mocarstwo poniekąd ma bardzo duże zbrodnie na sumieniu. Zauważyłem też, że historię przedstawia się często tak: "Dobrzy Polacy - źli Polacy, dobrzy Niemcy - źli Niemcy, Dobrzy Żydzi - pokrzywdzeni Żydzi". Tak jakby nigdy nie patrzy się na to, że to też ludzie i jako naród nieraz dokonywali okropnych zbrodni, zresztą jak każdy inny. Polacy też mają dużo na sumieniu, ale o tym trąbi się wszędzie, a Żydów idealizuje. Tylko to mnie boli. Dlatego też po zrozumieniu, co tak naprawdę zostało ukazane w "Nie zadzieraj z fryzjerem", po prostu się oburzyłem. I już. Pozdrawiam serdecznie.
Sensowna wypowiedź, tyle że nie na temat i - obawiam się - w "złym" miejscu, tzn. przy ocenianiu komedyjki.
Adam Sandler urodził się w Nowym Jorku, ale jest dzieckiem amerykańskich Żydów. Ten film to nie dokument, a scenarzysta zawsze tworzy subiektywny obraz rzeczywistości.
W sumie masz rację. Tym bardziej, że to zwykła amerykańska komedia. Wiem, przyczepiłem się szczegółu ;) dziękuję za przytoczenie informacji nt. Sandlera :)
Film jest jedna z lepszych komedii. Ciezko zrozumiec jak sie ma kij w dupie po sama potylice.
Ten tytuł idealnie oddaje charakter filmu. Sam nie wiem jakim cudem wcześniej na niego nie wpadłem :D