Bez przesady , film nie jest aż taki zły , choć sam przyznam że pewne rzeczy w tym filmie jak np. zabawianie starszych pań przez Zohana są trochę niesmaczne i głupie. Jednak pierwsze poł godziny filmu było jak dla mnie świetną komedią :-) szkoda że później było już tylko gorzej , niestety , a film zapowiadał się na świetną , lekką , megaśmieszną komedię. Pozdrawiam ;-)

"...szkoda że później było już tylko gorzej..." Widać, nie obejrzałeś do końca. Bo wtedy doszedłbyś do mojej oceny. Pozdrawiam ;)
A poważnie. Różne "produkcje" gościa widziałem, ale tutaj stacza się powoli do poziomu E. Murphy'ego. Widać już "niemoc twórczą". A jak nie ma weny, a kontrakt nakazuje kolejny film, to powstają takie żenady, niestety. Kolejnych jego filmów już na pewno nie obejrzę...

Chciałem napisać to zdanie "szkoda że później było już tylko gorzej" mało dosadnie :-) bo faktycznie końcówka dla mnie była beznadziejna , tak samo jak i wszystkie wydarzenia po przyjeździe Zohana czy tam Scrappy Coco :-) do USA. Co do formy Sandlera , to mogę Ci polecić "Duże dzieci" jest to całkiem zabawna i lekka komedyjka bez tego typowego tępego amerykańskiego humoru . Ostatnio w sumie trudno o jakąś dobrą komedie , same beznadziejne odmóżdżacze z humorem a'la "American Pie".

Co do porównania do Murphy'ego to po tym filmie można odnieść takie wrażenie ;-). Ale myślę że nie upadł jeszcze tak nisko , choć trzeba przyznać że zaniżył poziom.
Pozdrawiam

Ano właśnie, najgorsze w tym wszystkim było to, że film miał zadatki na naprawdę niezłą komedię... Początkowa walka z Phantomem była po prostu cudowna, także zakończenie całkiem sympatycznie wyśmiewa amerykańskie kino akcji. Problem w tym, że praktycznie cała reszta to seria kiczowatych gagów na poziomie dzieci z wczesnej podstawówki, i to wyjątkowo głupich.
A szkoda.

A co Ci się tak nie podobało? Wymień.. ciekawa jestem.

Po "gagu" z rybką w pośladkach, wiedziałem, że już będzie "pięknie". Ale mam tę zasadę, że oglądam do końca. I chyba to błąd był...

Też mam tą samą zasadę. Nie lubię przerywać filmu nawet jak jest do bani.. oglądam, poświęcam się. :)

A mi się film podobał bardzo śmieszny i jest w mojej top10 komedi

ocena 9/10

Cóż... Nad gustami się nie dyskutuje... W końcu film został wyprodukowany (znalazł się producent, który wyłożył pieniądze), dystrybutor w Polsce wprowadził ten film do kin, więc chyba kombinowali, że da się na nim zarobić... Każdy ma prawo wyboru. Mnie ten poziom dowcipu nie bawi. Wręcz przeciwnie, wstydzę się za scenarzystę i aktorów, że wzięli udział w takim projekcie (tak już mam). Ale to moja subiektywna ocena. Mam nadzieję, że uszanujesz moje prawo do niej.

Jest jeszcze jeden element, który nie podoba mi się w filmach produkowanych w Hollywood i który tutaj też był wyeksponowany... Zwróć uwagę, jacy "oni" są pozytywni, a ci "drudzy", "zagubieni" w swych poglądach. Taki rebusik, żeby nie urazić niczyich poglądów. Powtarza się to, niestety w wielu filmach tam produkowanych. Nie wiem, czy "niemoc twórcza" powoduje, że sięga się po takie "środki wyrazu" i wtedy ma się i tak fundusze na produkcję filmu?!...
Tak naprawdę, to jedyny epizod w filmie wyprodukowanym w Hollywood, który przypominam sobie, a który pokazał w negatywnym świetle przedstawicieli tej nacji, to starsza para kieszonkowców z "Dirty Dancing"...
I żeby było jasne, nie jestem żadnym (----)fobem.

Mi się bardzo podobał ;] Ostatni te niby wielkie i polecane przez wszystkich komedie typu "Kac Vegas" lub "Zanim wody odejdą" nie są złe,ale nie zaliczyłbym ich do komedii bo może uśmiechnąłem się na nich z 3 razy... A komedie są po to żeby na nich boki zrywać i tak było na tym filmie ;] Kilka razy płakałem ze śmiechu... Disco disco uuuu uuu..... 8/10

Hmm... Prawdopodobnie różnica w ocenie jest funkcją dwóch ostatnich cyfr naszych nicków. Pozdrawiam.

No właśnie,jesteś stary i nie wiesz co teraz jest modne... Nie,tak na poważnie są gusta i guściki ;] Pozdro ;]