czasem przesadzone; niepotrzebne "bajkowe" sceny, ale humor jak najbardziej trafiony. Mi jako komuś, kto nie ma nic wspolnego z kulturą Bliskiego Wschodu, humor jak najbardziej odpowiadał, choc słyszałem ze tamci się oburzali coś tam coś tam bla bla, ich sprawa. nie mnie oceniac ile w filmie było "niegrzeczności" wobec którejkolwiek ze stron. Jest to na peweno jeden z pireszych filmów, który w ten sposób rozprawia się z tym głupim konfliktem. Satyra trafiona.
Tylko te głupie (GŁUPIE) sceny komputerowe. Nie potrzebne. Mogli urealnic wszechmoc bohatera. Już mnie przestały bawic parodie ukazywane w ten sposób. Ale duzy plus za udaną satyrę Ameryki (jako ziemi obiecanej), społeczności Bliskiego Wsch., rozprawienie się ze stereotypami tejże kultury, fryzjerami i paroma innymi :)
generalnie OK. Tak sobie myślę, że gdyby scenariusz w całości powierzyli Juddowi Apatowi film nabrałby jeszcze bardziej soczystego smaczku :)
Muszę jeszcze wspomniec o aktorach. Plejada... Sandler po siłce, Emmanuelle Chriqui zjawiskowo piękna, Torturro i Schneider nie do poznania, a także epizody gwiazd. Udany caating ;)
to tyle.
pzdr.