prymitywny momentami humor ale jest urok Sandlera i zabójczy żydowski akcent. Parę razy się uśmiałem, widocznie lubię tego gościa bo teraz właśnie zauważam, że obejrzałem z nim praktycznie każdy film. Nie jest tak dobry jak "100 pierwszych randek" ale podchodzi trochę pod Borata w kategorii wcielenia się w rolę.
Jeśli kogoś nie rażą seksistowsko-rasistowskie żarty to można obejrzeć. O ile ktoś przebrnie przez fonię Sandlera w oryginale.