bo sceny strzelanin nie mialy werwy, a wiecej bylo strzelaniny niz walk Seagala;
bo niestac ich bylo na zadne porzadne efekty pirotechniczne, na ktore moze sobie pozwolic kazde 3-ligowe filmidlo made in HK;
bo Seagal mimo ze wyjatkowo rzadko korzysta ze stunt doubles (nawet przy kopniakach!) to i tak musi sie posilkowac sie duza iloscia zblizen i szybkich montazem;
Steven nigdzie nie biega bo by sie zdyszal, wszedzie idzie. Ciagle nawet brakuje mu wiele chociazby do jakiej takiej formy;
mimo tego nawet najlepszy fajter nie jest na jego zadnym wyzwaniem (czy calkiem niezle walczacy wojskowy nie mogl mu chociaz raz dac w pysk?)
coz mimo ze to jeden z lepszy Seagali ostatnich lat to ciagle za malo na jaki taki film.
Mam wrazenie ze Stevenowi po prostu sie nie chce. Zero checi jakiegos wysilku i poswiecenia dla tworzenia filmu.